Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie roku 2020-najlepsze i najgorsze książki

Nikogo nie zaskoczę, jeśli napiszę, że ten rok był ciężki. Chyba każdemu z nas dał się we znaki w taki, lub inny sposób. I o ile jego pierwsze miesiące były moim najlepszym momentem na instagramie i blogu, bo wreszcie miałam jasny zarys, jak chcę, żeby wyglądał, a zasięgi były naprawdę świetne, tak pod koniec wiosny drastycznie się to zmieniło.

Ale czytelniczo było naprawdę dobrze. Udało mi się przeczytać 101 książek, czym zrealizowałam swój cel na ten rok. Podoba mi się, jak podążając z miesiąca na miesiąc, mogę zaobserwować, jak mój gust czytelniczy delikatnie się zmieniał. Jak gatunki, których nawet kiedyś nie brałam pod uwagę, żeby próbować, zmieniają się w gatunki, których chcę czytać jak najwięcej.

W listopadzie skończyłam swój pierwszy reportaż i zdecydowanie muszę sięgnąć po jeszcze jakieś książki z tego gatunku. Zagłębiłam się też w literaturę wojenną i naprawdę mnie zaciekawiła.

Zaczęłam przekonywać się do cięższych książek, chociaż nadal głównie lubię czytać fantastykę, młodzieżówki, thrillery-książki, które będą dla mnie po prostu czystą rozrywką, niczym więcej, ale nie chcę się do tego ograniczać.

Mam nadzieję, że nie rzucam słów na wiatr i faktycznie tak będzie, ale w 2021 chcę bardziej eksperymentować z gatunkami. Zdecydowanie więcej reportaży, klasyki i literatury wojennej. I bardzo chętnie poznam jakiś horror i książkę science fiction. 

Poznałam kilku fajnych autorów, m.in. Danielle L. Jensen. Królestwo mostu i jego drugi tom mnie zachwyciło, a dosłownie parę dni temu skończyłam Porwaną pieśniarkę, którą też  chcę kontynuować. Kristin Hannah porwała mnie jedynie Słowikiem, ale jest to autorka, którą już od dawna chciałam poznać i cieszę się, że w tym roku się udało. No i Bianca Iosivoni, której przeczytałam wszystkie dotychczasowe książki wydane w Polsce. To Falling fast mnie tak zachwyciło, że nie mogłam się powstrzymać, ale nadal, po poznaniu pozostałych 4 książek, zostało najlepszą pozycją tej autorki. Reszta też była dobra, czytanie ich to czysta przyjemność, ale to Falling fast mnie poruszyło i wiem, że zostanie ze mną na dłużej. 

NAJLEPSZE KSIĄŻKI 2020

   1. Królestwo kanciarzy-Leigh Bardugo 
Czytelniczo ten rok zaczął się naprawdę świetnie. Zakochałam się w obu tomach Szóstki wron i mimo że ledwie minął rok od kiedy je czytałam, już mam ochotę na reread. Fabuła sprawia, że nie można się nudzić, a nawet jeśli jest chwila, gdzie nie ma jakiegoś zaskakującego zwrotu akcji to bohaterowie i ich zabawne dialogi szybko nam to rekompensują! Postacie są naprawdę świetne i nie potrafię wybrać swojego ulubieńca, bo wszyscy są niesamowicie. 

2. Królestwo mostu-Danielle L. Jensen
W tym roku zauważyłam, że bardzo polubiłam różne książki fantastyczne, gdzie jest mnóstwo akcji, walk, ucieczek czy intryg politycznych. I właśnie dlatego tak spodobało mi się Królestwo mostu i Zdradziecka królowa. Kompletnie nie przeszkadzał mi tu wątek romantyczny, który był jedynie zaletą, bo między bohaterami było czuć tę chemię. Same postacie też bardzo polubiłam. Naprawdę dobra książka!

3. Dziewczyny Znikąd-Amy Reed
Na początku trochę bałam się czytać tę książkę, tym bardziej że musiałam później napisać jej recenzję. Nie wiedziałam, czy w ogóle będę miała co o niej powiedzieć, jak ją skomentować. Ale okazało się, że zupełnie nie potrzebnie. Gdy tylko usiadłam do pisania, słowa same się ze mnie wylewały. Wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Jest bardzo wartościową pozycją w świetny sposób poruszającą temat seksizmu i feminizmu. W dodatku główne bohaterki są fantastycznie napisane. Erin, Grace i Rosina są całkowitymi przeciwieństwami szablonowego i nudnego wykreowania. Mają mnóstwo cech, dobrych i tych mniej, każda jest inna, mająca swoją historię. Bardzo polecam!

4. Maybe Someday-Colleen Hoover
Miałam wątpliwości czy dawać tutaj tę książkę. Bo świeżo po przeczytaniu, bez wahania powiedziałam, że tutaj nie trafi. Ale po ilości emocji i przemyśleń, jakie we mnie wywołała, stwierdzam, że zasługuje na to miejsce. Uczucia Sydney i Ridge'a były niesamowicie opisane. Naprawdę sztuką i prawdziwym wyzwaniem jest, żeby oddać emocje bohaterów tak, żeby przechodziły na czytelnika. Bo ja tak samo jak oni byłam rozdarta, czułam, jak cierpią i jacy są pogubieni. Uwielbiałam to, że po prostu szczerze ze sobą rozmawiali, nie ukrywając niczego, odkrywając całych siebie i swoje uczucia. Na tle wielu infantylnych romansów i młodzieżówek, gdzie bohaterowie po prostu nie umieli się komunikować, było to bardzo istotne. Chociaż nie przepadam za Ridge'em. Ale ta książka zmusiła mnie do kilku przemyśleń i przewartościowania pewnych rzeczy. No i niektóre cytaty naprawdę mnie zachwyciły. 

5. Słowik-Kristin Hannah
Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się ją przeczytać, bo to właśnie ona zainteresowała mnie bardziej literaturą wojenną i tymi czasami. Była też bardzo poruszająca. W dodatku świetne było przedstawienie dwóch sióstr, o różnych temperamentach i usposobieniach, które na początku miały zupełnie różne podejście do wojny i inaczej starały się ją przetrwać.

6. Falling fast-Bianca Iosivoni
Jest to moje ogromne pozytywne zaskoczenie. Sięgając po nią, nie spodziewałam się, że aż tak na mnie wpłynie. Była to urzekająca, słodko-gorzka historia. Niesamowicie zżyłam się bohaterami, szczególnie z Haliee poczułam więź. Podobała mi się naturalna relacja między nią a Chase'em. Na pewno nie spodziewałam się na początku, że aż tak do mnie trafi. 

7. Polska odwraca oczy-Justyna Kopińska
Tutaj również miałam wątpliwości co do dodania do tej listy. Ale jest to mój pierwszy reportaż. Nie przedstawił nieznanych mi dotąd faktów, jak już to dobitniej uświadomił. I oczywiście mną poruszył. Ale co dla mnie bardzo ważne, przekonał do sięgnięcia po inne pozycje z tego gatunku. I mam nadzieję, że za rok w takim zestawieniu pokażę więcej reportaży. 

Starałam się tu ograniczyć do kilku książek, które najbardziej na mnie wpłynęły, poruszyły, najlepiej się przy nich bawiłam, były dla mnie czymś nowym. Chociaż dobrych książek było w tym roku naprawdę sporo. Na szczęście o wiele mniej było złych książek i rozczarowań.


NAJGORSZE KSIĄŻKI 2020

 1. My secret youtube life-Charlotte Seager
Już sama nie wiem co sobie myślałam sięgając po tą książkę. Na pewno nie oczekiwałam dużo, ale nawet tego nie spełniła. Były tu dwie perspektywy, gwiazdy internetu Lily i jej fanki Melissy. Temat był super, współczesny, na pewno bliski wielu młodym osobom, które mają swoich idoli. I mogło wyjść z tego coś naprawdę fajnego i pouczającego. Ale wykonanie jest fatalne. O ile perspektywę Lily jakoś mogłam znieść, tak z Melissą był dramat. Nie wiem, czy autorka spotkała kiedyś 16-latkę, ale z reguły się tak nie zachowują. Melissa była tak głupią, niedojrzałą i infantylną bohaterką, że podświadomie przypisałam jej 11 lat. Nie mogłam znieść momentów z nią. Wątek romantyczny Lily był  bardzo płytki, ale jedyne co wyszło na dobre, to że autorka nie wciskała pod koniec Melissie kolejnego chłopaka. Temat mógłby być naprawdę fajnie poruszony, ale niestety wyszło słabo.

2. Reguły dla dziewczyn-Katie Cotungo, Candace Bushnell

Ogromny zawód. Po opisie fabuły pomyślałam, że super, temat feminizmu i seksizmu, będzie to dobra i wartościowa książka. Bardziej pomylić się nie mogłam. Najważniejsze tematy zostały poruszone powierzchownie, główna bohaterka, która miała być taka inteligentna i głosić ważne wartości była  irytująca i infantylna. Wszyscy bohaterowie byli po prostu źle wykreowani. Stereotyp gonił stereotyp. Aż trudno mi wybrać kogo najbardziej nie lubię, bo każdy był tak samo drętwy i bezbarwny. I jeszcze próba podczepienia się pod poważne tematy, robiąc to tak niestarannie i powiechrzownie. Zdecydowanie im to nie wyszło.

3. Szpety przeszłości-Milena Breś
Zupełnie nie kupuję takiego wykreowania relacji, jakie tu jest. Jest to tak niesamowicie płytkie. Jedną z rzeczy, których ja po prostu nienawidzę w książkach, są zbyt szybkie i nieautentyczne relacje. A tutaj mamy idealny tego przykład, jak po pierwszym dniu w szkole Miriam znalazła przyjaciółkę, której się zwierza, a po kilku dniach już ma chłopaka, którego kocha. Po tygodniu jest to już nienaruszalna paczka, która skoczy za sobą w ogień. No i okropne przedstawienie schizofrenii. Objawia się wtedy kiedy akurat pasuje to do fabuły, i autorka nawet się z tym nie kryje. A jej wyleczenie jest śmiechu warte. Uważam, że ta książka jest znacznie za krótka, może gdyby miała 100 czy nawet 200 stron więcej, wszystko byłoby bardziej dopracowane i naturalne. A Milena Breś gnała tak, jakby ktoś kazał jej się zmieścić w tych 200 stronach. 

4. Dzisiaj umrzesz ty-Sue Wallman
Książki Sue Wallman chyba po prostu nie są dla mnie i sobie odpuszczam, zupełnie do mnie nie trafiają. Nie wzbudzają emocji, są przewidywalne, a bohaterowie irytujący. Sięgnęłam po nią z nadzieją, na jakiś lekki młodzieżowy thriller, a dostałam po prostu słabą książkę, z marnymi bohaterami, nie lepszym wątkiem romantycznym i kompletnie nietrzymającą w napięciu fabułą. 

5. Negatyw szczęścia #2 Fine-Ludka Skrzydlewska
Chodzi mi tu konkretnie o drugi tom, bo o ile pierwszy był przyjemnym romansem, tak w drugim się porobiło. Rzadko zdarza mi się tak bardzo nie lubić jakieś bohaterki, jak nie lubiłam Saszy. Jest okropną przyjaciółką, okropną dziewczyną. Nikogo nie słucha, a chce, żeby inni słuchali jej. Jest hipokrytką, która ciągle wtyka nos w nie swoje sprawy. I to, co autorka starała się przedstawić jako silną bohaterkę, zupełnie tak nie wyszło, bo była jedynie bezmyślna i wkurzająca. Sama dążyła do konfliktów, ciągle miała jakieś swoje humorki. A o jej relacji z Alessandrem nawet nie chce mi się wspominać. Okłamywała go, nie ufali sobie. Nie umieli się porozumieć, ale może to mieć związek z tym że gdy tylko wychodził nieprzyjemny temat, zamykali sobie usta pocałunkami. Zupełnie nie umieli się dogadać, to był tak tragiczny związek. Ja nie rozumiem, po prostu nie rozumiem, czemu oni nie zerwali. Alessandro też nie był o wiele lepszy, ale rozumiem, że to był zamysł autorki, żeby stworzyć aroganckiego, upartego szefa firmy. Aż sama nie wiem, komu współczuję bardziej, Saszy, że musiała wytrzymać z Alessandrem czy na odwrót. Poważnie, gdy tylko to wspominam i o tym piszę, czuję ogromną frustrację.
Ja nie wiem, jak to się stało, czy ja po prostu w poprzednim tomie tego nie zauważyłam, czy dopiero ten był taki słaby. 

6. Czerwona królowa-Victoria Aveyard
Nie tyle jest to zła książka, ile duże rozczarowanie. Już naprawdę słabo ją pamiętam, ale zupełnie mnie nie porwała. Był to taki miks różnych schematów z innych młodzieżówek i przez cały czas miałam wrażenie, że skądś to znam. Niczym szczególnym się nie wyróżniła, nie wciągnęła mnie. Była po prostu słaba.

Życzę wam szczęśliwego nowego roku! Dużo sukcesów, ale też spokoju i chwil odpoczynku. Mam nadzieję, że będzie dla nas wszystkich łatwiejszy.

Kontakt: zacisze.ksiazkoholiczki@wp.pl


Komentarze

  1. Zdrowego, spokojnego i zaczytanego 2021 roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak. Królestwo Kanciarzy jest świetne. W ogóle ta dylogia w porównaniu z trylogią Grisha (Grishy?) to niebo a ziemia.
    Szczęśliwego nowego roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej trylogii nie czytałam, mam w planach, ale bardziej odległych. Słyszałam mnóstwo negatywnych opinii w porównaniu do Szóstki wron, więc nie śpieszy mi się

      Usuń
  3. Wspaniałe podsumowanie kochana. Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba dla każdego 2020 rok był inny niż się tego spodziewaliśmy...
    Nie czytałam tych tytułów, ale znam twórczość Hoover i lubię :)
    Szczęśliwego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, rok temu nawet przez myśl by mi nie przeszedł taki obrót spraw.
      Wesołego nowego roku :D

      Usuń
  5. Czytałam kilka książek. Szkoda, że Negatyw Szczęścia tak bardzo Ci się nie podobał, ja czytałam tą część prawi do rana, tak bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część mnie naprawdę wciągnęła, ale ta druga...No nie mogłam. Ale super, że ty dobrze wspominasz!

      Usuń
  6. Widzę że rok był różnorodny ;) Samych dobrych książek w tym roku i wszystkiego dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny wynik! Gratulacje!
    U mnie mniej książek, ale za to powrót do klasyki (Oz czy Nibylandii). Wreszcie udało mi się też zabrać za uporządkowanie notatek z ostatniej dekady i zebranie ich w pierwszy tom powieści :) W roku 2021 postaram się poszukać dla niego wydawcy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki Justyny Kopińskiej. A o reszcie książek słyszałam.
    Życzę Ci zdrowia w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też chciałabym częściej sięgać po reportaże :) Ten Kopińskiej mam w planach, ale ostatnio kupiłam "Co się stało w Jonestown" i pewnie najpierw po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Maybe someday" również mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję świetnego wyniku! Oby ten rok był równie udany czytelniczo. I oczywiście wszystkiego dobrego w Nowym Roku! 😘

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też w 2020 otworzyłam się i pokochałam reportaże!
    Udanego 2021 roku! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n