Cool for the summer przyciągnęło mnie uroczą okładką i opisem sugerującym coś lekkiego i przyjemnego. I w gruncie rzeczy tak było, ale jednak nie mogę przejść obojętnie obok tych kilku minusów, które zauważyłam podczas czytania.
Larissa Bogdan niespodziewanie razem z mamą, musiała wyjechać na wakacje do Outer Banks. Na początku nie było to spełnienie jej marzeń, bo miała już swoje plany. Ale szybko okazuje się, że jest tam ciekawiej, niż podejrzewała. A szczególnie ciekawa była Jasmine, z którą przeżyła te pokręcone i dziwnie romantyczne tygodnie.
Gdy wraca po wakacjach do szkoły, na ostatni rok, jest inaczej. Jest opalona, ma inną fryzurę i nowe doświadczenia, o których nikomu nie mówi. Ale nawet Chase, szkolny przystojniak, do którego Larissa wzdychała już od trzech lat, zwraca uwagę, że promienieje i chce się z nią umówić. Wszystko układa się idealnie. Jest popularna, ma przyjaciółki i chłopaka, o którym marzyła. Jednak coś, a raczej ktoś, nie pozwala Larissie w pełni się tym cieszyć. Jej wakacyjny sekret, w postaci Jasmine właśnie dołączył do jej szkoły.
,,Nigdy nie ciągnęło mnie dziewczyn. Nie zliczę, przez ile bezsennnych nocy wspomniałam wieczory spędzone z Shannon, Kiki, Gią, Jamie czy którąkolwiek z pozostałych przyjaciółek, doszukując się jakichś znaków;przesłanek. "
Niestety ta książka była po prostu przeciętna. Nie była zła, ale nie wywołała też efektu "wow". Jest podzielona na dwie perspektywy, jedna z wakacji, które Larissa spędziła z Jasmine, a druga jest już po powrocie do szkoły. I ta książka ma bardzo fajny wakacyjny klimat. Ale też bardzo amerykański, w najgorszym, filmowym i idealnym znaczeniu. Czyli wiecie, popularne dziewczyny, przystojny futbolista, wielkie imprezy. I akurat ten styl już zupełnie mnie nie kręci.
Bohaterowie nie byli źli, każdy miał swój charakter oprócz...Larissy. I to jest jedna z najgorszych rzeczy, które można zrobić książce-dać tak mdłą główną bohaterkę. Podejrzewam, że to mógł być po prostu zamysł autorki, żeby zrobić z niej taką zagubioną dziewczynę, wiecznie w czyimś cieniu. Tylko ja tak bardzo tego nie lubię! Wolałabym milion razy poznawać perspektywę Jasmine, którą polubiłam, niż Larissy.
Fabuła była typowa i niczym nie zaskakiwała. Opierała się na codziennym życiu Larissy, zdobywaniu chłopaka marzeń, ale przy tym wszystkim wahaniach, czy aby na pewno, on nadal jest jej marzeniem. Jedynie wątek z Jasmine to ratował i ich relacja potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy.
Nie jest to najlepiej napisana książka, ale nie wykluczam, że młodsi czytelnicy znajdą w niej coś dla siebie. Jest szybka i lekka do czytania. Ale przede wszystkim opowiada o odkrywaniu własnej seksualności i to jest jej największa wartość. Robi to w naprawdę dobry sposób, gdzie pokazuje wszystkie wahania Larissy. Poza tym przedstawia też niekiedy trudne relacje z rówieśnikami oraz jak ważne jest wsparcie najbliższych.
,,-Dobrze wyglądasz, Rissy-puszę się jak paw i udaję, że nie dotarło do mnie irytujące przezwisko.
-Chase padnie trupem na twój widok-uznaje Kiki. Hasło o niechybnej śmierci samca stanowi w jej ustach największy komplement, dzięki któremu uśmiecham się jeszcze szerzej."
Widzę, że to wartościowa literatura dla młodzieży, jaką warto poznać.
OdpowiedzUsuńTe wartości są zdecydowanie największą jej zaletą
UsuńMyślę, że mojej siostrzenice spodoba się ta książka.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńOstatnio często widzę tę książkę. Okładka zapada w pamięć.
OdpowiedzUsuńChyba przeczytam. Głównie przez to Outer Banks, które kojarzy mi się z serialem o tym tytule. Nie wykluczam, że i mnie zawiedzie ta książka, bo serial to nie jest teen drama, a ja naprawdę mam oczekiwania, że w tej książce wydarzy się coś mocnego.
Też Outer Banks mnie zachęciło! Bo serial uwielbiam, ale ta książka ma z niego niewiele. Chyba że z życia tych bogatych dzieciaków w pierwszym sezonie
OdpowiedzUsuńKsiążka może nie dla mnie, ale faktycznie idealne wpasuje dla młodzieży, która poszukuje historii o miłości :)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam, chociaż minusy o których wspominasz trochę zniechęcają.
OdpowiedzUsuń