Po fenomenalnych książkach w lipcu przyszedł sierpień i wiele zawodów. Przykro mi to mówić, ale większość książek przeczytanych w poprzednim miesiącu była przeciętna, ale znalazły się też dwie perełki, o których warto wspomnieć.
1. Szkoła dla wybranych-Samuel Miller Link do recenzji: KLIK
2.Odwet-Gretchen McNeil Link do recenzji: KLIK
3. Waleczna królowa-Emily R. King Link do recenzji: KLIK
4. Dublerka-B.A.Paris, Clare Mackinstosh, Sophie Hannah, Holly Brown Link do recenzji: KLIK
5, 6. Negatyw szczęścia #1 Inizo i #2 Fine-Ludka Skrzydlewska Link do recenzji: KLIK
7. Witamy w Ballynfrann-Deirde Sullivan
Jest to intrygująca książka z mrocznym klimatem, której akcja dzieje się w tajemniczym, małym miasteczku, w którym giną młode dziewczyny. Brzmi ciekawie. Ale w pewnym momencie miałam wrażenie jakby sama autorka zagubiła się, w którą stronę chce iść i co zrobić ze swoimi nastoletnimi bohaterkami. Nie wiem, czy nie było za dużo nastoletnich dramatów i nieistotnych problemów, bo koniec zostawił nas z masą pytań i niedopowiedzeń, a cała zagadka w bardzo małym stopniu się wyjaśniła. W dodatku jak dla mnie w porównaniu z całą książką koniec nie pasował, a odczucia i emocje nie były tam dobrze oddane.
8. Hazel Wood-Melissa Albert
I kolejny przykład gdzie koniec był zbyt zamotany i nie podobał mi się. Po tę książkę już kiedyś sięgnęłam i po połowie przerwałam. Teraz z uwagi na zbliżającą się premierę drugiego tomu postanowiłam dać jej drugą szansę. I wiecie co? Znowu utknęłam w tym samym miejscu co ostatnio i kosztowało mnie dużo silnej woli, żeby ruszyć dalej. W pewnym momencie po prostu jest wszystkiego zbyt dużo. Czytelnik zostaje wrzucony na głęboką wodę, bo z rozwiązywania zagadki przez dwójkę nastolatków i uciekania przed baśniowymi postaciami, wchodzimy do bajkowego świata, którego nie znamy. Dla mnie akcja jest dosyć nierówna, i o ironio, właśnie w tych momentach gdzie najwięcej się dzieje, najciężej mi się czytało. Bo ten świat jest tak napakowany postaciami, historiami, pełen nowości i nielogiczny, że nie umiałam się odnaleźć. Jest tego zbyt dużo naraz. No i w dodatku sporo rzeczy nie trzyma się kupy, ale może taki już urok baśniowych światów. Myślę, że przeczytam drugi tom, ale będą już wiedziała, na co się piszę. Bo początek z taką nastolatkową historią, gdzie, gdzieś z boku krył się wątek romantyczny i intrygując zagadka trochę mnie zmylił, ale był tylko zasłoną. Potem robi się jeszcze mroczniej i intensywniej.
9. Druga szansa-Sarah Dessen
Ta książka mnie zawiodła. Nie oczekiwałam wiele, ale lekka historia ze świetnymi bohaterami, humorem i wakacyjnym klimatem w tle, to minimum tego, co chciałam. I nawet tego do końca nie spełniła. Bohaterowie byli nudni, tak samo, jak akcja. Poważnie, imię Auden to jedyna ciekawa i oryginalna rzecz w jej postaci. No i jeszcze to, że niemal nie sypia w nocy. Ale chyba nic z tego nie można uznać za cechy, więc jej charakteru nic nie uratuje. Na początku miałam wrażenie, że ma się za lepszą od innych i jest wyniosła. Na szczęście to bohaterka dynamiczna i pod koniec stała się zupełnie inną osobą. Ale to rozwiązanie wszystkich problemów na końcu, było beznadziejne. Dawno nie czytałam młodzieżówki, która próbuje zrobić z siebie mądrą książkę z przesłaniem, a problemy bohaterów na końcu są rozwiązywane tak słabo. Okazuje się, że ona tak nagle miała olśnienie i idzie rozwiązać wszystkie konflikty i pokonać wszelkie problemy i fobie. Wiem, że często tak się zdarza, ale tutaj było tu aż zbyt widoczne i naciągane. W dodatku jest nudno. Ja liczyłam na jakieś noce pełne emocji i przygód, coś w stylu Margot z "Papierowych miast", a tu zawód. Akcja była dosyć powolna, a sama postać Auden sprawiała, że było jeszcze nudniej. Nie czułam chemii między bohaterami. A najjaśniejszymi promyczkami tej książki była Heidi razem z Thisbie, jej sklep, oraz dziewczyny, które tam pracowały. Je wszystkie pokochałam od razu, za ich energię i otwartość. Gdyby ich nie było, sama Auden by mnie zanudziła.
10. Słowik-Kristin Hannah
I najlepsze na koniec. Ja nie czytam literatury wojennej, a tę książkę nie dość, że miałam na swoim TBR'rze na wakacje, to jeszcze została wybrana przez osoby na moim instagramie. Czułam się więc zobowiązana ją przeczytać. Trochę obawiałam się, że będzie ciężko i będzie musiało sporo minąć, zanim się wciągnę. Ale na szczęście zupełnie niepotrzebnie. Od pierwszych stron czytało mi się z łatwością dzięki stylowi pisania autorki. Nie tylko temat, który zwykle wyciska łzy, ale też przywiązanie do bohaterów i opisywanie emocji, sprawiło, że jest to niesamowicie wzruszająca historia, tragiczna, ale też piękna. Nie raz byłam przerażona okrutnością wojny. Jest to coś innego niż poznawanie faktów w szkolnych podręczników, bo tu są opisywani bohaterowie, przemyślenia i emocje. W dodatku świetne było to, że zostały przedstawione historie dwóch sióstr i każda z nich radziła sobie z wojną na swój sposób. Isabelle od początku chciała walczyć, wstąpić do ruchu oporu. Nie dało się jej poskromić. Vianne za to miała dobry dom, męża i córeczkę, którą za wszelką cenę chciała chronić, nie narażając się na niebezpieczeństwa.
Na pewno chcę przeczytać jeszcze coś w tematyce wojennej. Po tej książce poczułam potrzebę poznania bliżej historii II wojny światowej. Naprawdę ta historia wywarła na mnie ogromne wrażenie i bardzo polecam. Tym bardziej, jeśli na co dzień nie sięgacie po takie powieści, bo liczę się z tym, że bardziej doświadczony w tym temacie czytelnik, może wychwycić więcej wad.
JAKIE MAM PLANY NA WRZESIEŃ?
Chciałabym pokombinować z wyglądem bloga. Raczej nie będzie większych zmian, bardziej te kosmetyczne. Wypadałoby wreszcie uzupełnić też zakładkę recenzje, bo w pewnym momencie przestałam to robić. Chociaż główny cel to nie zapominać o blogu i instagramie, kiedy pochłonie mnie szkoła, a wiem, że na pewno od tego tygodnia już się to zacznie. Jak na razie jest dobrze, bo zdążyłam już we wrześniu przeczytać dwie książki, co prawda były to młodzieżówki, które szybko się czytało, ale jednak. I pewnie pod koniec września będę też myślała nad ociepleniem feedu na instagramie. Na pewno jakieś liście, więcej pomarańczy, cieplejszy filtr. I jedno bardziej postanowienie niż plan, czyli nie kupować żadnych książek. Mam mnóstwo nieprzeczytanych na swoich półkach, więc muszę się trochę wstrzymać. Poza tym na podręczniki i tak wydałam już tyle, że wolę nie dokładać bólu mojej skąpej stronie kupując książki.
A u was jakie plany na wrzesień?
Natalia Bookstargam: zacisze_ksiazkoholiczki18
Ładny wynik. :) Ja się przymierzam do twórczości Kristin Hannah i między innymi tę książkę mam na swojej lekturowej liście, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Twoje rekomendacja jako osoby, która zwykle po tego typu literaturę nie sięga, mówi sama za siebie.
OdpowiedzUsuńGratuluję bardzo udanego miesiąca czytelniczego i trzymam kciuki za kolejny.
OdpowiedzUsuńTeż przestałam w pewnym momencie uzupełniać zakładkę ,,Recenzje książek" i teraz mam sporo do nadrabiania. Gratuluję wyniku. Z książek, które przeczytałaś, czytałam tylko ,,Słowika" parę lat temu. Za Dublerkę nie mogę się zabrać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Udany miesiąc!
OdpowiedzUsuńGratuluje udanego miesiąca ;)
OdpowiedzUsuńFajne podsumowanie ^^ sporo przeczytałaś :)
OdpowiedzUsuńRównież mam wiele nieprzeczytanych książek, ale ostatnio dokupiłam jeszcze 7, szybko nie wpadnę znowu do księgarni, poza tym dużo wypożyczam z biblioteki, ale obok książek w promocji nie mogłam przejść obojętnie. Świetny wynik. Nie pamiętam kiedy ostatnio w jednym miesiącu przeczytałam tak wiele książek. Gratulacje!
OdpowiedzUsuń