Przejdź do głównej zawartości

Odwet-Gretchen McNeil

Odwet autorstwa Gretchen McNeil ma już swoją ekranizację w postaci serialu na Netflixie, o takim samym tytule. Albo jak kto woli, w angielskiej wersji-Get Even. Książka należy do serii Nie wkurzaj się. Nie mam pojęcia, ile będzie miała jeszcze tomów, ale z tyłu okładki widać, że co najmniej jeden.

Autor: Gretchen McNeil
Tytuł: Odwet
Wydawnictwo: IUVI
Data wydania: 29.07.2020
Liczba stron: 340
Gatunek: thriller młodzieżowy

Margot, Kittie, Olivii i Bree to cztery zupełnie różne dziewczyny, których z pozoru nic nie łączy. A przynajmniej wszyscy tak myślą. Mają inne zainteresowania, różnych znajomych i pochodzą z innych środowisk. Ale wszystkie cztery założyły i należą do Nie Wkurzaj Się. Anonimowo biorą odwet na szkolnych gnębicieli, czy wrednych nauczycieli. Dają im nauczkę, kompromitując ich. 

Kiedy ich ostatni cel zostaje znaleziony martwy, z ich wizytówką, na której pisze NWS, robi się poważnie. Okazuje się, że wcale nie są takie anonimowe i ktoś pragnie wrobić je w morderstwo. Dziewczyny, żeby uniknąć oskarżeń, same muszą znaleźć mordercę, który jest krok przed nimi. 

Nie jest to wielka nowość, mam wrażenie, że podobnych tytułów można by znaleźć na pęczki. Mi kojarzy się to z połączeniem Słodkich kłamstewek z Szkołą dla elity. Chociaż zamysł tego stowarzyszenia jest ciekawy. Jest ono stworzone co prawda z szlachetnych pobudek, ale 
ich działaniom przyświeca idea "oko za oko, ząb za ząb" i tych wszystkich szkolnych prześladowców, one tak samo upokarzają, robiąc to niekoniecznie zgodnie z prawem. Jak na przykład wykradanie kompromitujących nagrać z prywatnych komputerów.

Na początku było średnio. I zdecydowanie bardziej wtedy zwracałam uwagę na wszystkie wady, bo nie było akcji, która mogłaby mnie porwać. Dopiero z czasem faktycznie się wciągnęłam i byłam tak zaaferowana w śledzenie zdarzeń, że te minusy stały się nieistotne, albo nawet niewidoczne. Jak wykreowanie czterech głównych bohaterek, które na początku było dla mnie niesamowicie słabe. Raziło mnie to, bo czułam, jakby Gretchen McNeil korzystała z gotowych wzorów i szablonów na stworzenie bohaterów. Z marszu podałabym kilka przykładowych książek, gdzie można znaleźć podobne postacie. I naprawdę fajne jest to, że się od siebie tak drastycznie różnią, ale w tym tworzeniu jak najgłębszych różnic, autorka zapomniała, żeby im samym, dać też coś, czym wyróżniałyby się z masy bohaterek w innych książkach, a nie tylko między sobą. Przecież, żeby były różne wcale nie musi być w grupie buntowniczka, śliczna popularna dziewczyna czy kujonka, które często nie mają nic poza tymi łatkami. A idealnym przykładem na stworzenie grupy świetnych, różnorodnych bohaterek jest Czego ci nie mówię oraz Dziewczyny Znikąd. Obie te książki są genialne, poruszają ważne tematy, robiąc to w świetny sposób i mają cudowne bohaterki. Koniecznie je sprawcie, bo uważam, że jest o nich zbyt cicho. 
Link do recenzji Czego ci nie mówięKLIK
Link do recenzji Dziewczyn ZnikądKLIK

Ale świetne jest to, że dziewczyny łączy praktycznie tylko NWS. Są zupełnie innymi osobami, mają inne charaktery, pochodzą z różnych środowisk. Nie przyjaźnią się, a bardziej odpowiednim słowem jest, że współpracują. Nie opowiadają sobie o swoich problemach, każda ma swoje grono przyjaciół. Ba, nawet w niektórych przypadkach trudno powiedzieć, że się w ogóle lubią. I to jest super. Ale jeśli chodzi o ich wykreowanie, to nie do końca mi odpowiadało. A przynajmniej na początku, bo później to się zaciera.

Każda dziewczyna ma swoją perspektywę. I swoje sekrety, które gdy wychodzą na jaw potrafią sporo namieszać. Super jest również to, że każda z nich pełni w tej grupie swoją funkcję, każda ma przydzielane zadania. Przykładowo Bree-buntowniczka, która nie boi się wpaść w kłopoty, a nawet do nich dąży, byle tylko sprowokować tatę senatora, odwala brudną robotę, często zajmuje się włamaniami w celu zastawiania pułapek na dręczycieli czy wykradaniu danych. A Margot to inteligenta samotniczka, której działką są komputery.

Każda z czterech bohaterek zmaga się z jakimiś rozterkami miłosnymi. Jedna próbuje przeboleć byłego, druga zmaga się z uczuciami do przyjaciela, a dwie kolejne dopiero zaczynają spotykać się z chłopakiem. Podoba mi się, że każdy się od siebie różni. 
Słyszałam opinię, że są one malusieńkie, ale ja tak nie uważam. Jak dla mnie było tych romantycznych momentów całkiem sporo. Czasami są niemal tak samo istotne, jak wątek kryminalny. 

Sięgając po tę książkę, trzeba pamiętać, że to po prostu thriller młodzieżowy i ten wątek zagadki jest często równoważony nastoletnimi problemami dziewczyn czy właśnie tymi rozterkami miłosnymi.

Trochę szkoda, że praktycznie niczego się nie dowiedzieliśmy na końcu. Znamy podejrzanych, ale autorka mogła chociaż trochę uchylić rąbka tajemnicy i uważam, że wyszłoby to na jej korzyść. Jednak nie mogę powiedzieć, że koniec nie zachęca do kolejnego tomu. I tak skończyło się zaskakującym zwrotem akcji. 

Mimo wszystkich wad bardzo chcę przeczytać drugi tom! Nie mogłabym zostawić tej książki, nie wiedząc jak się skończy. Wartka akcja jest zdecydowanie plusem tej historii. Gdy już się wciągnęłam, wszelkie minusy stały się dla mnie mniej istotne, bo byłam zbyt zaaferowana płynną akcją, która nie miała nudnych przestojów.

Podsumowując: Jest to przyjemna książka. Znacie takie uczucie, kiedy możecie wyliczać co wam się nie podobało w danej książce, ale w ogólnym rozrachunku miło ją wspominacie? Ja podobnie mam z Odwetem. Jestem świadoma wad, które tu wymieniłam, ale z jakiegoś powodu miło wspominam tę historię. Zapewniła mi rozrywkę, więc chyba spełniła swoje zadanie. 

Komentarze

  1. W takim razie, z czystym sumieniem zaproponuję jej lekturę mojej nastoletniej siostrzenicy. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to świetny pomysł! Jest to idealna lektura dla młodszych, mniej wymagających czytelników, wtedy może nawet wykreowanie nie będzie zupełnie przeszkadzać :D

      Usuń
  2. Myślę, że mogłabym się skusić na tę książkę. Jestem zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka raczej nie dla mnie, ale podobnie jak Agnieszka Kaniuk zaproponuję ją mojej siostrzenicy. Ona lubi tego typu historie 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna czy po nią sięgnę. Raczej nie, bo na ten moment w ogóle nie mam na to ochoty.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że najważniejsze, że w ostatecznym rozrachunku książkę miło wspominasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może to będzie lektura na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka mnie nawet zaciekawiła, więc może skuszę się przeczytać :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi naprawdę interesująco. Myślę, że drażniłyby mnie schematyczne postacie bohaterek, tak szablonowe, że aż to boli, jednak mogłabym wybrać tę powieść jako lekką, niezobowiązującą lekturę. Jako że przepadam za wszystkim, co związane z historiami kryminalnymi, przekonuje mnie też wątek morderstwa :)

    Pozdrawiam,
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli podejdzie się do tego bez wysokich oczekiwań, myślę, że można się przy tym naprawdę dobrze bawić :D

      Usuń
  9. Wydaje mi się, że nie jest to pozycja w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Jeśli się podejdzie do tego bez wysokich oczekiwań, można się naprawdę dobrze bawić :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n