Przejdź do głównej zawartości

13 powodów dla których kocham jesień!-Zacisze Ksiązkoholiczki

Cześć wszystkim!
Dziś z okazji pierwszego pełnoprawnego dnia jesieni przychodzę do was z wpisem, o powodach dla których kocham jesień. Dziś nie będzie książek, ale niedługo będzie topka również związana z jesienią więc czekajcie! Postanowiłam dziś tak dla wyluzowania się trochę taki lekki, pogadankowy wpis o zaletach jesieni. 

Wiem, że dużo ludzi nienawidzi jesieni i kojarzy im się ona tylko z deszczem, zimnem, jesienną chandrą i przeziębieniami. Ale ona, tak samo jak każda pora roku ma swój urok.

Nigdy nie umiałam wybrać ulubionej pory roku. Uważam że każda jest na swój sposób piękna i ciekawa. Nie mogłabym wytrzymać na dłuższą metę w kraju gdzie przez cały rok jest tylko lato. To byłoby nudne. Lubię różnorodność i zmiany. I uważam, że wszystkie pory roku, są piękne. Więc mogłabym robić taki wpis o każdej porze. Wkurzają mnie ludzie, którzy kompletnie nie potrafią docenić tego co mają, co ich otacza. Taka mała dygresja. której nie będę ciągnąć, więc przejdę do wymieniania pozytywów jesieni.



1. Luźne i grube ubrania.

Uwielbiam za duże grubaśne bluzy i swetry. I do tego w ciemnych kolorach. Ahhh mój styl. Jesienna moda jest cudowna. Uwielbiam kolory które pojawiają się w sklepach. Wtedy mogę cały dzień spędzić na buszowaniu między wieszakami i wyszłabym z pełnymi torbami i pustym portfelem.😁

2. Czas dla siebie.

Dla niektórych może to być również minus, ale ja lubię samotnie spędzone wieczory. Przez lato i wiosnę wyczerpałam już swój roczny limit spotkań ze znajomymi, więc teraz ograniczam się do spotkań w szkole i nikomu to nie przeszkadza, bo każdy jest zajęty swoimi sprawami, nauką, albo najzwyczajniej w świecie pogoda zniechęca do jakichkolwiek wyjść

3. Wieczorny relaks.

Uwielbiam te wieczory spędzone na relaksowaniu się w kąpieli, albo w łóżeczku z gorącą czekoladą, oglądając serial lub czytając książkę. A takie relaksy najlepsze są oczywiście w zimowe lub jesienne wieczorki najlepiej piątkowe. Czego chcieć więcej?

4. Świeczki i światełka

Może ze światełkami kojarzy się bardziej zima i święta, ale myślę, że w jesień też jest tego sporo. Uwielbiam różne światełka które nadają pomieszczeniu przytulności i cudownej atmosfery. Sama muszę iść niedługo do sklepu i się w nie zaopatrzyć, bo ostatnio jedne mi się zepsuły. Ale jeśli chcecie nadać pokoju cudownej atmosfery, to wystarczą zwykłe choinkowe.


5.Ciepłe napoje

Ciepła herbatka to jeden z symbolów jesieni. Uwierzycie, że kiedyś nienawidziłam herbaty? No i  w sumie nadal jej nie lubię. Jest tylko jeden wyjątek. Owocowy Lipton. Innej nie przełknę. No, ale nie ważne jaka to jest herbata, albo nawet nie herbata, bo kakao-nie ma nic przyjemniejszego niż siedzenie wieczorem z nią pod kocem i wsłuchiwania się w deszcz bębniący o parapet.

6. Koce.

Koce to dla mnie rzecz kompletnie niezbędna. Nawet w lato. Strasznie szybko marznę. Jeśli mam ciepłe ręce wszyscy są w szoku. Mogłabym całe życie chodzić w rękawiczkach. Dlatego bez koca w jesień zamarzam. No, ale oprócz tego przyjemne jest leżenie w ciepłu mięciutkim kocyku kiedy wie się, że na zewnątrz jest ziąb.

7. Ładne zdjęcia.

Tu punkt idealny dla fotografów, lub po prostu ludzi którzy mają instagrama. Uwaga reklama! Czyli od niedawna również dla mnie! Zapraszam na mojego instagrama-zacisze_ksiazkoholiczki18. Mam tam na razie zdjęcia samych książek, ale niedługo zamierzam wprowadzić trochę urozmaicenia. No i zdjęcia książek wśród kolorowych liści też wyglądają bajecznie.

8. Atmosfera.

Uwielbiam jesienna atmosferę. Czy ktoś jeszcze zawsze ją czuję i wie o co mi chodzi? Proszę powiedzcie, że tak jest ,bo czuję się dziwnie gdy tłumacząc moim znajomym czemu jesień jest cudowna i wspominam o atmosferze oni patrzą na mnie jakbym gadała po francusku ( to pierwszy język jaki wpadł mi do głowy nie ma w tym głębszego sensu). Ta jesienna atmosfera jest cudowna. Lekko melancholijna, ale ciepła.

9.Zbliżające się święta.


Kocham święta. Jak można nie kochać świąt? Jak ktoś nie kocha, niech natychmiastowo skonsultuję się z lekarzem lub napisze do mnie, żebym mogła wbić wam do głowy, że święta są cudowne. Naprawdę kocham święta. Ta cudowna atmosfera, spotkania z rodziną, Kevin sam w domu. Cudowny czas. Ja już od września w kółko słucham i śpiewam wszystkim świąteczne piosenki. Więc w sumie może lepiej dla was żebyście do mnie nie pisali.


10. Piękne krajobrazy.

I tutaj już nie możecie zaprzeczyć, że jesień jest piękna. I oczywiście mówię tu o takiej pięknej złotej polskiej jesieni. Sama też nie lubię kiedy za oknem same deszczowe chmury, a liście nie skrzypią cudownie pod nogami bo zmieszały się w błotną breję. Ale złota jesień jest piękna. Koniecznie choć las w piękny słoneczny dzień pojedzcie do jakiegoś lasu lub parku. Naprawdę warto.

11. Jesienne spacery. 

Nawet takie wracanie do domu, gdy pod nogami skrzypią liście, wieje delikatny wiatr, kolorowe liście mienią się w słońcu, które świeci nieprzyzwoicie mocno jak na to porę roku, a uszach są słuchawki w których pobrzemiewa wasza ulubiona muzyka. Ja w jesień bardzo lubię wychodzić na takie długie spacery z psem.

12. Koniec sezonu ogórkowego!

Wreszcie zaczyna się coś dziać. Lista nowości wydawniczych zdaje się nie kończyć. W kinie jest coraz więcej filmów. Zaczynają się nowe sezony serialów, a programowa jesienna ramówka też nie należy do nudnych.

13. Halloween

Tu zdania są bardzo podzielone, bo niektórzy nie mają nic przeciwko temu ''świętu'', a inni najchętniej wytępili by wszystkich którzy śmią zbierać cukierki. Ja należę do tej pierwszej grupy i mimo, że nie zbieram cukierków to lubię klimat Halloween i muszę przyznać, że lubię też filmy Halloweenowe. 


Mam nadzieję, że chociaż trochę umiliłam wam to zdająca się nie kończyć porę roku, zwaną również jesienią, i że zostaniecie ze mną na dłużej.
Buziaki i do zobaczenia😘







Komentarze

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n