Przejdź do głównej zawartości

Słuchaj swojego serca-Recenzja Zacisze Książkoholiczki

Cześć wszystkim! Dziś przychodzę do was z recenzją najnowszej książki Kasie West ''Słuchaj swojego serca''. Wiem, że już taki wielki bum na tą książkę przeminął i chyba każdy kto miał napisać recenzję tej książki, już to zrobił, ale trudno. Ja jak zawsze nie mogę się zebrać, żeby kupić czy wypożyczyć, a już na pewno nie żeby poszukać w księgarniach. No, ale może jeszcze jest ktoś kto nie czytał tej książki, bądź jej recenzji. Jeszcze na wstępie powiem wam, że ja bardzo lubię Kasie West, ma takie lekkie książki i przyjemnie się je czyta. Nie przeczytałam chyba jednej jej książki, dlatego że mi się nie podobała, i było to ''Szczęście w miłości'' i po prostu nie dałam rady jej skończyć, ale resztę jej książek bardzo lubię.I teraz niedługo znowu wychodzi jej książka, ale podobno ma być to odsłona Kasie West jakiej jeszcze nie było. Więc jestem bardzo ciekawa i będę chciała ją przeczytać. No, ale przejdźmy do recenzji.



Tytuł: Słuchaj swojego serca.
Autor: Kasie West.
Wydawnictwo: Feeria Young.
Liczba stron: 372.




Kate nie przepada za ludźmi. Całe wakacje spędza nad jeziorem, gdzie razem z rodzicami prowadzi marinę. Ale gdy kończy się lato i zaczyna się szkoła, Kate daje zaciągnąć się jedynej najlepszej przyjaciółce na  zajęcia z podcastów. To kompletnie nie jest zajęcie dla niej. A już w ogóle kiedy musi usiąść przed mikrofonem i razem ze współprowadzącą zacząć radzić obcym ludziom jak mają radzić sobie z problemami. Kiedy sama nie może poradzić sobie ze swoim życiem.




Jest to typowa książka Kasie West. Pawie wszystkie jej książki dałoby się podstawić pod tą recenzję tylko zmieniając wątki o fabule. Ale mi naprawdę bardzo mi się ta książka podobała, tak jak większość. Mają w sobie coś dzięki czemu przyjemnie się czyta. Mimo, że wiemy jak się skończy to i tak siedzimy i z niecierpliwością przewracamy kartki martwiąc się o bohaterów i im kibicując. 

Jeśli własnie chodzi o bohaterów, to nie będę ukrywać że najczęściej są trochę głupi, albo po prostu muszą zrobić głupotę żeby akcja mogła płynąć i żeby nie stała w miejscu. Ale to się naprawdę często zdarza w książkach, nie tylko Kasie West. Rzadko spotykam bohaterów, których wspominam bo byli wzorem dla autorów. Ale jeśli mam wybrać mojego ulubionego bohatera tej autorki, to chyba był by to Xander. z książki ''Chłopak z innej bajki''. Dokładnie jej nie pamiętam, ale wiem że go lubiłam. To jest ten typ książki, który się szybko zapominam i po kilku miesiącach ledwo pamięta fabułę. Lubiłam też Caymen, ale później zaczęła mnie wkurzać. A jeśli chodzi o najlepszego bohatera jakiego spotkałam, to najpierw do głowy przychodzi mi Levi z ''Fangirl''. Jakoś bardzo go polubiłam. Nie był też taki nijaki, ale nie był też bad boyem. No i jeszcze Regan z tej samej książki też była świetna. Ale nie odbiegając od tej książki to powiem, że Kate była trochę nijaka, tak samo Diego. Nie wkurzali mnie, ale jakoś nie zakochałam się w nich, ani w ich związku. Mam wrażenie że autorce o wiele lepiej wychodzi opisywanie, tego całego etapu przed związkiem, czyli jak oni jeszcze nie wiedzieli, że te drugie jest w nich zakochane, niż sam związek. Nie wiem, może to tylko takie moje wrażenie.Fajnie, że autorka stara się, żeby w każdej książce był inny bohater. Nie jest tak, że we wszystkich książkach jest np: bogaty chłopak i jakaś miła, mądra dziewczyna tylko bohaterowie są naprawdę różnorodni. Jejku robi się z tego recenzja autorki, a nie książki, ale swoją drogą taka recenzja autorki mogłaby być fajna. Nie wiem czy ktoś coś takie robi, ale coś takiego mogłoby być ciekawe.

Zamysł fabuły był  bardzo fajny i pomysłowy. Z podcastem się akurat nigdy w książce nie spotkałam. I jeszcze motyw jeziora. Naprawdę jej pomysły są oryginalne i w fajny sposób poprowadzone. Kasie West ma świetne pomysły i myślę że ta jej inna odsłona też może być świetna. Właśnie dlatego chciałam napisać recenzję tej książki żeby potem jak przeczytam tą nową mogła porównać obie. Ale coś ta recenzja mi się nie udaje i ciągle odbiegam od tematu. 

Bardzo lubię styl pisania autorki, pisze prostym, młodzieżowym językiem, bez żadnych metafor ani jakichś wymyślnych środków stylistycznych. Jej książki są kompletnie niewymagające a nawet jak poruszają jakieś poważniejsze problemy to są wątkiem tak bardzo pobocznym że nawet się nad nimi nie zastanawiamy. Głównym wątkiem  jest oczywiście miłość głównych bohaterów i związane z nią problemy.



Starałam się mówić tu o tej jednej książce którą miałam zamiar recenzować, ale nie za bardzo się dało. Nie wiem czy wyszła z tego jakakolwiek recenzja, ale pewnie i tak to wstawię tylko pod inną nazwą, bo już dawno miałam zamiar wypowiedzieć się na temat książek Kasie West. 
No, więc dziś byłoby to na tyle. Mam nadzieję, że do zobaczenia w kolejnym poście!😘

Komentarze

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n