
Ludka Skrzydlewska oprócz książki Po godzinach ma na swoim koncie jeszcze bardzo dobrze przyjętą Sentymentalną bzdurę. Chociaż jak widziałam, w planach jest wydanie jeszcze kilku jej książek. Już 29 lipca będzie premiera pierwszego tomu Negatywu szczęścia.
Autor: Ludka Skrzydlweska
Tytuł: Po godzinach
Wydawnictwo: EditoRed
Gatunek: romans
Data wydania: 20.05.2020
Liczba stron: 561
Indiana Fisher, absolwentka Harvardu i asystentka dyrektora generalnego w renomowanej bostońskiej firmie deweloperskiej, początkowo żywiła przekonanie, że dzięki tej posadzie szybko osiągnie sukces. Niestety, po roku spędzonym na podawaniu kawy, kserowaniu dokumentów, a przede wszystkim na chronieniu szefa firmy Ryana przed konsekwencjami jego własnej nieodpowiedzialności entuzjazm Indiany nieco przygasł.
Kiedy w Bostonie pojawia się starszy brat Ryana, Vincent - ponury, mrukliwy i zdaniem Indiany raczej podejrzany - życie zawodowe dziewczyny gwałtownie przyspiesza. Rozdarta pomiędzy mieszanymi uczuciami wobec Vincenta, a potrzebą chronienia swojego szefa młoda asystentka wkrótce przekonuje się, że ktoś chce przejąć firmę Ryana. Ktoś, kto nie zawaha się przed żadną podłością, by osiągnąć cel. Indiana, coraz mocniej uwikłana w niejasne układy biznesowe, nie przypuszcza, że i jej może grozić niebezpieczeństwo...
,,Indy, nie zawsze to, co prostsze, jest lepsze. Proste rzeczy nie stawiają przed nami żadnych wyzwań. Czasami warto zaryzykować, żeby zyskać coś więcej.''
Bardzo miło się zaskoczyłam. Przede wszystkim nie spodziewałam się takiego wątku sensacyjnego. Owszem, w opisie był wspomniany, ale wtedy nie przywiązałam do tego wagi. A śledztwo Indy dodaje jeszcze więcej emocji i pikanterii.
Świetne było stopniowe poznawanie oraz otwieranie się głównego bohatera. Z mrukliwego mężczyzny, z którym spędzanie czasu wydawało się największą torturą, zmienił się na przełomie kartek w świetnego gościa. A przynajmniej dla Indy i czytelników. Była zachowana równowaga. Dało się zauważyć różnicę, ale nie drastyczną, która zmieniłaby go w innego człowieka. To ogromny plus.
Indy jest inteligentną, twardą kobietą, chociaż bardzo nieasertywną w stosunku do czarującego Ryana. Ale mimo wszystko lubię ją. Nie poddawała się, nie dała zastraszyć. Wielokrotnie pokazywała, że ma coś w głowie i to, że skończyła Harvard, nie jest nieuzasadnione.
Był duży kontrast między Vincentem a Ryanem. Szukanie podobieństw między nimi to jak szukanie igły w stogu siana. Vincent z początku dał się poznać jako ponury, poważny, ambitny mężczyzna, który na wszystko sam zapracował. Ryan za to, to typowy lekkoduch, który nie bierze nic na poważnie, a nawet najmniejszymi obowiązkami obarcza swoją asystentkę. Różnice były bardzo uwypuklone i aż zastanawiałam się, czy nieprzejaskrawione. Jednak doszłam do wniosku, że był to plus. Nie chciałabym dwóch podobnych,tak samo idealnych bohaterów, bo byłoby to aż do znudzenia.
Nie jest to nudny romans, zdecydowanie nie można powiedzieć, że był drętwy i męczący. Objętość mnie z początku przeraziła, bo 560 stron to jak na ten gatunek dosyć sporo. Ale podczas czytania się tego nie czuło. Nie było tu zbędnych momentów, które jedyne, do czego się przyczyniły to przedłużania.
Jedyne czego nie zrozumiem, to Ryana i jego relacji z Indy. Zupełnie mi nie leżała, tak samo, jak jego absurdalne prośby. Tym bardziej, jeśli chodzi o Indy. Dała się poznać jako ambitna, twarda babka, która ukończyła Harvard, a już od roku zadowala się wysyłaniem kwiatów dziewczynom szefa. Nie grało mi to z jej charakterem.
Podsumowując: Bardzo dobry romans z wątkiem sensacyjnym. Bohaterów polubiłam. Spotkało mnie naprawdę pozytywne zaskoczenie, więc polecam.
Jak na romans to brzmi dość intrygująco.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jak na romans jest intrygująco :D
UsuńFajnie, że się miło zaskoczyłaś. Ja w sumie na razie nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam w planach ściągnąć po tę książkę. Cieszę się, że znajdę w niej również wątek sensacyjny. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie ta książka, bo autorkę kojarzę z Wattpada i bardzo chciałam poznać jej styl. Zamierzam sięgnąć i chyba sprezentuję sobie nawet własny egzemplarz. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie dałam szansę jednej ze wschodzących polskich autorek i będzie mi się to odbijało czkawką dłuuuugo. Ludka Skrzydlewska nie prędko swoją szansę u mnie dostanie. Niestety.
OdpowiedzUsuńJako romans z wątkiem sensacyjnym książka jest świetna! I nawet objętość nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
Usuń