Ludka Skrzydlewska to autorka, która swoje pierwsze kroki stawiała na wattpadzie. Teraz na swoim koncie ma już kilka książek wydanych przez wydawnictwo edito. Najpopularniejsze to Po godzinach i Sentymentalna bzdura, ale też najnowsze oba Negatywy szczęścia podbijają już serca czytelników. A z tego co widziałam, kolejne książki czekają już na wydanie
Sasza jest początkującym fotografem, który dzięki znajomościom swojej nieobecnej przez całe dzieciństwo matki, dostaje propozycję pracy w mediolańskim domu modu. Mimo wahania zgadza się i wyjeżdża z Polski, do obcego kraju, gdzie nie zna nawet języka. Jest na życiowym zakręcie, dlatego może być to dla niej nowy start. Od początku pochłania ją mediolańskie życie, znajomi i praca. Najtrudniejsza jednak jest znajomość z synem właścicielki domu mody, Alessandrem. Już na początku, gdy mężczyzna oprowadzał ją po nowym miejscu pracy, ocenili się nawzajem. Alessandro myśli, że Sasza jest płytką i rozpuszczoną córką, swojej znanej matki modelki, a ona widzi w nim jedynie aroganckiego playboya.
Drugi tom jest po prostu dalszą historią Saszy, nad której pracą gromadzą się ciemne chmury. Zostaje oskarżona o coś, czego nie zrobiła. Próbuje za wszelką cenę odsunąć od siebie podejrzenia i znaleźć prawdziwego sprawcę całego zamieszania. Jak można się domyślić jej relacja z Alessandrem również nabiera tempa. Ale o tym, czy mężczyzna wierzy w jej niewinność, czy jest przeciwko niej dowiecie się już sami.
,,Wiedziałem, że ta dziewczyna przyniesie mi jedynie kłopoty, odkąd zobaczyłem ją po raz pierwszy. Odkąd po raz pierwszy obrzuciła mnie tym swoim niebieskim, protekcjonalnym spojrzeniem, jakby w ciągu sekundy przejrzała mnie na wylot i jakby nie spodobało jej się to, co zobaczyła. Już wtedy wiedziałem, że jeśli nie chce komplikować sobie życia, powinienem trzymać się od niej z daleka."
Z książek Ludki Skrzydlewskiej czytałam również Po godzinach i naprawdę mi się podobało. Niestety te dwa tomy wypadły słabiej. Może gdybym pierwsze przeczytała Negatywy szczęścia, moje odczucia byłyby bardziej pozytywne. Przy obu książkach miałam na początku problem, żeby w ogóle zacząć. Myślę, że to też wina małej czcionki i marginesów. Ale gdy już się wciągnęłam, przestało mi to przeszkadzać.
Klimat Mediolanu był bardzo fajny. Aż sama miałam ochotę przenieść się do Włoch i pospacerować po tych wszystkich opisywanych przez Ludkę uliczkach.
W pierwszym tomie naprawdę polubiłam Saszę. Wydawała się inteligentną, silną i przyjazną dziewczyną, która musiała odnaleźć się w obcym mieście. Ale w drugim tomie jej charakter poleciał na łeb na szyję i był głównym powodem, dla którego musiałam robić sobie przerwy. Była irytująca i nic jej nie pasowało. Ciągle miała jakieś humorki i dążyła do konfliktów z Alessandrem. Wtykała nos w nie swoje sprawy i chciała wszystkich pouczać i układać życie. A jak jej "przyjaciółka" Chiara się o nią martwiła, to ona się tylko denerwowała i nie raczyła jej o niczym powiedzieć. Nawet nie wiem, czy słowo "przyjaciele" to najlepsze do opisywania ich relacji, bo Sasza czasami zachowywała się okropnie w stosunku do niej. Była hipokrytką. A o jej zachowaniu w relacji z Alessandrem nawet nie chcę wspominać. Niby mówi o zaufaniu i jest zła, że on ją okłamuje, a sama robi dosłownie to samo. A najbardziej przykro mi, że na początku zapowiadała się na naprawdę fajną bohaterkę. W pierwszym tomie nie pamiętam, żebym miała z nią jakieś problemy. Ale w drugim to był dramat. Chociaż czasami nawet przyznawała się do błędów i do tego, że źle się zachowała.
Wracając do relacji z Alessandrem, czuć między nimi chemie, zdecydowanie iskrzyło. Tylko mam ogromny problem z tym jaka ta relacja była. Oni wiecznie się kłócili, nawet często sama Sasza zachowywała się, jakby do tych kłótni dążyła. Okłamywali się, nie mieli do siebie za grosz zaufania, nie umieli ze sobą rozmawiać ani się dogadać. Często po prostu zatykali sobie usta pocałunkami. W pierwszym tomie tego aż tak nie odczułam i tylko czekałam na interakcje między bohaterami. Ale w drugim, kiedy już ich relacja stawała się poważniejsza, było to widoczne.
I to są dla mnie dwa najistotniejsze minusy i zmiany na gorsze, które zaszły w drugim tomie.
,,-Ale rozumiem cię, ja też w pewnym sensie cię zaszufladkowałam. Tacy już jesteśmy, Sandro. Gdy raz się sparzymy, staramy się potem unikać ognia."
I o ile pierwsza część by jeszcze przeszła, tak drugiej mówię definitywne nie. Jeśli szukacie dobrego romansu opartego na schemacie-młoda, ambitna dziewczyna i bogaty szef wielkiej firmy- to zamiast Negatywów szczęścia, polecam Po godzinach tej samej autorki. Tam główna bohaterka nie jest irytującą, konfliktową hipokrytką, a wątek sensacyjny jest naprawdę fajnie rozwinięty.
Tutaj nawet to jest średnie. Niby jest wzmianka o jakimś śledztwie, o tym, że w domu mody dzieje się coś niedobrego i muszą odnaleźć szpiega, ale było to tak spłycone i skrócone, że aż szkoda.
Za to bohaterowie poboczni byli naprawdę fajni! Różnorodni, większość to przyjaciele Saszy albo osoby jej bliskie, ale nabawiła się również dwóch wrogów (po jej zachowaniu w drugiej części, aż dziw, że było ich tylko dwóch). Ale wszyscy byli świetnie wykreowani. Trzeba przyznać Ludce, że nie ma tutaj bezbarwnych bohaterów. Aż z większością przyjaciół Saszy sama miałam ochotę wyskoczyć na miasto i bliżej się poznać!
,,Nie poddawaj się, bo w ten sposób nigdy nic nie zdziałasz. Nigdy nie wolno się poddawać, nawet jeśli uważasz, że sprawa jest już przegrana."
Podsumowując: Pierwszy tom był w porządku. Sasza dała się lubić, razem z nią poznawaliśmy nowych bohaterów i mediolańskie uliczki, obserwując, jak przyzwyczaja się do nowego miejsca. Powoli zmieniała się też jej relacja z Alessandrem, chociaż od początku do końca między nimi iskrzyło. Ale druga część niestety okazała się o wiele słabsza. Jeśli macie ochotę na jakiś romans czy po prostu książkę Ludki Skrzydlewskiej to bardziej polecam Po godzinach.
Wattpada założyłam by go sprawdzić, zostałam na blogerze. O autorce nie słyszałam. Po twojej recenzji raczej po te książki nie siegnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie planuję czytać tych książek. ��
OdpowiedzUsuńWidze że autorka nie próżnuje. Chętnie poznam jej książki
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ostatnimi czasy ukazuje się dużo publikacji wattpadowych autorów.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kontynuacja okazała się słabsza. Nie będę jednak jej skreślać, sprawdzę czy twórczość autorki przypadnie mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze twórczości pisarki :)
OdpowiedzUsuńNie do końca jestem przekonana do tej serii.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Co do samej książki to jakoś no nie ciągnie mnie do tej serii w szczególności, że ten tom jest o wiele słabszy od poprzedniego...
OdpowiedzUsuń