Cześć wszystkim!
Dziś wypowiem się trochę na temat drugiej przeczytanej przeze mnie ksiąski Rainbow Rowell, czyli Eleonora i Park. Jest to również pierwsza książka, którą przeczytałam w tym roku. I mogę już stwierdzić, że jest to dobre rozpoczęcie roku. A wy z jaką książką zaczęliście 2019?
Tytuł: Eleonora i Park.
Autor: Rainbow Rowell.
Wydawnictwo: Moon Drive.
Ilość stron: 358
Park pierwszy raz widzi Eleonorę w autobusie jadąc do szkoły. Jak wszyscy uważa ją za dziwaczkę. Nie jest drobna jak wszystkie jej rówieśniczki. Ma kręcone rude włosy, na nadgarstkach powiązane chusty i nosi męskie ubrania. Wszyscy się z niej wyśmiewają, przez co nie ma gdzie usiąść w autobusie. Park jednak postanawia się nad nią zlitować i pozwala usiąść obok siebie. Na początku się nie lubię i nawet się do siebie nie odzywają, jednak po jakimś czasie nawiązują kontakt, zaczynają rozmawiać a nawet zaprzyjaźniają się. Później ich relacja przemienia się w coś niesamowite, nieznanego, co sami jeszcze muszą zrozumieć.
Rainbow Rowell umie nietypowo i cudownie wykreować relacje głównych bohaterów. Tak samo było w Fangirl, gdzie po prostu pokochałam to relację Cath z Levim. Z perspektywy czasu jednak stwierdzam, że zakończenie było beznadziejne, ale teraz nie o tym. Miłość i etap zakochania Eleonory i Parka był bardzo nieśmiały, niewinny, bezinteresowny, czysty. To była pierwsza prawdziwa miłość dwojga nastolatków i to było w tym piękne. Ta ich relacja też bardzo wolno się rozwijała, bo na początku nawet ze sobą nie rozmawiali, nie wyglądało to tak jak w niektórych książkach, że Park zobaczył Eleonorę i już poczuł to coś. Nie. Na początku uważał ją za dziwaczkę i chciał się wykręcić od siedzenia z nią. Dopiero z czasem powoli się do niej przekonał, tak jak ona do niego. Dobrze też, że Park czasami czuł się źle z tym że wszyscy wyzywają Eleonore i automatycznie jemu też się trochę dostaję. Miał takie myśli, bo to ludzkie i myślę że każdemu w takiej sytuacji przeszło by przez myśl, że nie chce się z nią spotykać kosztem swojej reputacji. Oczywiście to były tylko chwilowe myśli.
Bohaterowie nie są też idealni. Jak w typowych schematycznych młodzieżówkach ( wcaale jak mówię typowa młodzieżówka nie myślę o The Perfect Game i Chłopaku który wiedział o mnie wszystko. Wcaaale) Eleonora jest nieco grubsza od jej wszystkich filigranowych rówieśniczek. Ubiera się w męskie ubrania. Park ubiera się ciągle na czarno, jest w połowie Koreańczykiem, nie jest popularny. To są takie pierwsze różnice które przyszły mi do głowy, ale jest ich o wiele więcej. Zakończenie mnie zaskoczyło, ale jednak stwierdziłam po przemyśleniu tego, że tak powinno być i to była dobra decyzja autorki.
Tak samo jak Fangirl, czytało mi się przyjemnie, bardzo mi się podobało, była to książka nieco inna, z świetnym zobrazowaniem ich relacji. Nie mam jakiegoś wielkiego zachwytu tej książką, ale na pewno polecam i może kiedyś do niej wrócę.
To by było na tyle, bardzo dziękuje za przeczytanie i do następnego razu!
Dziś wypowiem się trochę na temat drugiej przeczytanej przeze mnie ksiąski Rainbow Rowell, czyli Eleonora i Park. Jest to również pierwsza książka, którą przeczytałam w tym roku. I mogę już stwierdzić, że jest to dobre rozpoczęcie roku. A wy z jaką książką zaczęliście 2019?
Tytuł: Eleonora i Park.
Autor: Rainbow Rowell.
Wydawnictwo: Moon Drive.
Ilość stron: 358
Park pierwszy raz widzi Eleonorę w autobusie jadąc do szkoły. Jak wszyscy uważa ją za dziwaczkę. Nie jest drobna jak wszystkie jej rówieśniczki. Ma kręcone rude włosy, na nadgarstkach powiązane chusty i nosi męskie ubrania. Wszyscy się z niej wyśmiewają, przez co nie ma gdzie usiąść w autobusie. Park jednak postanawia się nad nią zlitować i pozwala usiąść obok siebie. Na początku się nie lubię i nawet się do siebie nie odzywają, jednak po jakimś czasie nawiązują kontakt, zaczynają rozmawiać a nawet zaprzyjaźniają się. Później ich relacja przemienia się w coś niesamowite, nieznanego, co sami jeszcze muszą zrozumieć.
Rainbow Rowell umie nietypowo i cudownie wykreować relacje głównych bohaterów. Tak samo było w Fangirl, gdzie po prostu pokochałam to relację Cath z Levim. Z perspektywy czasu jednak stwierdzam, że zakończenie było beznadziejne, ale teraz nie o tym. Miłość i etap zakochania Eleonory i Parka był bardzo nieśmiały, niewinny, bezinteresowny, czysty. To była pierwsza prawdziwa miłość dwojga nastolatków i to było w tym piękne. Ta ich relacja też bardzo wolno się rozwijała, bo na początku nawet ze sobą nie rozmawiali, nie wyglądało to tak jak w niektórych książkach, że Park zobaczył Eleonorę i już poczuł to coś. Nie. Na początku uważał ją za dziwaczkę i chciał się wykręcić od siedzenia z nią. Dopiero z czasem powoli się do niej przekonał, tak jak ona do niego. Dobrze też, że Park czasami czuł się źle z tym że wszyscy wyzywają Eleonore i automatycznie jemu też się trochę dostaję. Miał takie myśli, bo to ludzkie i myślę że każdemu w takiej sytuacji przeszło by przez myśl, że nie chce się z nią spotykać kosztem swojej reputacji. Oczywiście to były tylko chwilowe myśli.
Bohaterowie nie są też idealni. Jak w typowych schematycznych młodzieżówkach ( wcaale jak mówię typowa młodzieżówka nie myślę o The Perfect Game i Chłopaku który wiedział o mnie wszystko. Wcaaale) Eleonora jest nieco grubsza od jej wszystkich filigranowych rówieśniczek. Ubiera się w męskie ubrania. Park ubiera się ciągle na czarno, jest w połowie Koreańczykiem, nie jest popularny. To są takie pierwsze różnice które przyszły mi do głowy, ale jest ich o wiele więcej. Zakończenie mnie zaskoczyło, ale jednak stwierdziłam po przemyśleniu tego, że tak powinno być i to była dobra decyzja autorki.
Tak samo jak Fangirl, czytało mi się przyjemnie, bardzo mi się podobało, była to książka nieco inna, z świetnym zobrazowaniem ich relacji. Nie mam jakiegoś wielkiego zachwytu tej książką, ale na pewno polecam i może kiedyś do niej wrócę.
To by było na tyle, bardzo dziękuje za przeczytanie i do następnego razu!
Książka nie przypadła mi do gustu. Dostrzegłam w niej zdecdowanie za dużo cringu, który po prostu był nie do zniesienia.
OdpowiedzUsuń