Cześć wszystkim!
Dziś mam dla was recenzję książki Chłopak który wiedział o mnie wszystko Kirsty Moseley. Jest to autorka bestselerowego Chłopaka który zakradł się do mnie przez okno. Nie czytałam i nie zamierzam. Nie sądzę, żeby autorka poradziła sobie z książką o takiej tematyce. Poza tym po opisie fabuły stwierdzam, że to jest głupi pomysł i książka będzie tak samo nierzeczywista jak ta. Jakie dobre zaczęcie recenzji, grunt to zachęcenie czytelników😂
Tytuł: Chłopak który wiedział o mnie wszystko
Autor: Kirsty Moseley
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Seria: Best Friend tom 1
Cena okładkowa: 38,99 zł
Inne popularne książki tej autorki: Chłopak który zakradł się do mnie przez okno, Chłopak który chciał zacząć od nowa, Nic do stracenia.Początek
Fabuła
Riley i Clay znają się od dzieciństwa, wiedzą o sobie wszystko, znają swoje marzenia, upodobania, przyzwyczajenia i sekrety. Ich przyjaźń jest łatwa i bezproblemowa. Jednak ich relacja nieco się zmienia po miesięcznej rozłące. Do tego Riley zmienia szkołę na to w której uczy się Clay i dzięki temu są jeszcze bliżej. Między nimi zaczyna dziać się coś dziwnego. Riley przestaje myśleć o Clay tylko jak o przyjacielu. Jednak gdy na jednym z meczów szkolnej drużyny pojawia się były zawodnik wszystko komplikuje się jeszcze bardziej. Blake zaczyna zabiegać o względy Riley, ale Clay również nie zamierza tak łatwo odpuścić sobie dziewczyny.
Bohaterowie
Główni bohaterowie strasznie mnie denerwowali. Riley jest kreowana na idealną dziewczynę. Nawet jest tak piękna, że jak tylko wchodzi do szkoły to wszystkie spojrzenia zwracają się ku niej. Chłopcy zaczynają się ślinić, a dziewczyny rzucają zazdrosne i zawistne spojrzenia jakby chciały ją zabić. Ale w rzeczywistości jest naprawdę wkurzająca. Infantylna, lekkomyślna, rozchwiana emocjonalnie, niezdecydowana i w niektórych momentach głupia. Przynajmniej przez pierwszą połowę. Przytoczyłabym niektóre sytuacje, ale nie mogę bo będą spojlery. Ale opowiem wam o jednej mojej ulubionej w której nie ma spojlerów.
Nasza bohaterka je kanapkę z kremem czekoladowym Teraz cytuję: ''...Clay nienawidził krem czekoladowego, nie znosił nawet jego zapachu, czy to znaczy, że już się dziś do mnie nie zbliży-pomyślałam i spojrzałam z przerażeniem...'' i później jak jeszcze z nim rozmawiała to powiedziała coś w stylu Teraz nie będziesz chciał mnie całować? Ehh... Nawet nie zliczę ile razy ja z zażenowania westchnęłam przy tej książce.
Clay jest nierzeczywisty. Jest strasznie przerysowany. Pewnie większość dziewczyn wzdycha do niego i uważa za wzór chłopaka i z jednej strony faktycznie się zgadzam. Ale dla mnie jest za bardzo zaborczy i opiekuńczy. Wkurzała mnie ta nierzeczywistość, wierzę w prawdziwą miłość, ale on był za bardzo w niej zakochany. Ja nie wiem jakim cudem on mógł to wszystko wytrzymywać. Przecież ona ciągle zmieniała co do niego zdanie. A jeszcze jak powiedział, że idzie się z kimś spotkać to było jej smutno. Ale ona miała super pomysł jak sobie z tym smutkiem poradzić, bo ona będzie się smucić. Po obściskuje się z Blake'em! Nie no ja na jego miejscu nie miałabym takiej cierpliwości. Cała ta ich miłość mimo tych wszystkich problemów była za bardzo cukierkowata. Mnie aż czasami mdliło. A później przez jakieś dobre 80 stron, jak nie więcej wszystko kręciło się wokół tego jak bardzo Riley go pragnie i wszystko kręciło się wokół ich pierwszego razu. Czasami czułam się aż zażenowana dziecinnym zachowaniem Riley. Ale później uwaga uwaga, minął jeden dzień i bum! Oni magicznie wydorośleli. Ja wiem, że ludzie w wyniku różnych sytuacji, czasami są zmuszeni wydorośleć, ale ja miałam nadzieję, że będzie to trwało dłużej i będzie to ciekawszy proces. Powinni być zagubieni, zestresowani, czasami nadal zachowywać się jeszcze dziecinnie tak jak wcześniej. A nie magicznie w chwile stać się poważnymi, dorosłymi, rozgarniętymi ludźmi.
Styl pisania
Sam styl pisania, był przyjemny i bardzo łatwo się czytało. Gdybym nie musiała co chwila odkładać tej książki bo byłam za bardzo zażenowana, to mimo jej około 500 stron spokojnie skończyłabym w dwa dni. Dialogi czasami były denne, nie było dużo dogryzania sobie i sarkazmu w parach jak ja czasami lubię. Były w większości słodkie, ale dało się przeżyć.
UWAGA SPOJLERY
Po prostu musiałam podzielić się z wami tymi spostrzeżeniami, jak bardzo ta książka jest nierealna. Przecież to niemożliwe, żeby to wszystko się tak szybko potoczyło. Jest weekend, wyjeżdżają do Las Vegas. Podczas tego wyjazdu pobierają się i wygrywają około 200 tyś dolarów. W niedzielę wieczorem wracają i mówią rodzicom, że są małżeństwem. Kiedy się wkurzają idą do motelu. Następnego dnia szukają i od razu kupują mieszkanie. We wtorek całkiem się przeprowadzają. Ja nie wiem jakim cudem to wszystko się tak szybko stało. Przepraszam bardzo ja przeprowadzka trwa 2 dni?
Nie rozumiem czemu Riley była zaskoczona, że ktoś wreszcie raczył zrobić coś z tym, że ten ślub wzięła pod fałszywym dowodem. Przecież to nawet logiczne, że prawo nie pozwala na ślub dwójki pijanych nastolatków, z fałszywymi dowodami.
Nie wiem co autorka chciała pokazać tym lekkomyślnym wzięciem ślubu i wyprowadzką? Że jeśli naprawdę się kochają to mogą wszystko? No właśnie nie. To tak nie działa. Za prawdziwą miłość nie wyżywią siebie, ani nie spłacą rachunków. Przypominam, że oboje chodzą do szkoły. Ta książka była tak nierealna, że aż boli. Poza tym jeśli naprawdę się kochają to mogliby by żyć nawet bez ślubu bo liczy się miłość nie papierek. Nierealna to słowo które opisuje całą to książkę, bohaterów, fabułę ich miłość. Wszystko.
Do zobaczenia w kolejnym poście!😘
Dziś mam dla was recenzję książki Chłopak który wiedział o mnie wszystko Kirsty Moseley. Jest to autorka bestselerowego Chłopaka który zakradł się do mnie przez okno. Nie czytałam i nie zamierzam. Nie sądzę, żeby autorka poradziła sobie z książką o takiej tematyce. Poza tym po opisie fabuły stwierdzam, że to jest głupi pomysł i książka będzie tak samo nierzeczywista jak ta. Jakie dobre zaczęcie recenzji, grunt to zachęcenie czytelników😂
Tytuł: Chłopak który wiedział o mnie wszystko
Autor: Kirsty Moseley
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Seria: Best Friend tom 1
Cena okładkowa: 38,99 zł
Inne popularne książki tej autorki: Chłopak który zakradł się do mnie przez okno, Chłopak który chciał zacząć od nowa, Nic do stracenia.Początek
Fabuła
Riley i Clay znają się od dzieciństwa, wiedzą o sobie wszystko, znają swoje marzenia, upodobania, przyzwyczajenia i sekrety. Ich przyjaźń jest łatwa i bezproblemowa. Jednak ich relacja nieco się zmienia po miesięcznej rozłące. Do tego Riley zmienia szkołę na to w której uczy się Clay i dzięki temu są jeszcze bliżej. Między nimi zaczyna dziać się coś dziwnego. Riley przestaje myśleć o Clay tylko jak o przyjacielu. Jednak gdy na jednym z meczów szkolnej drużyny pojawia się były zawodnik wszystko komplikuje się jeszcze bardziej. Blake zaczyna zabiegać o względy Riley, ale Clay również nie zamierza tak łatwo odpuścić sobie dziewczyny.
Bohaterowie
Główni bohaterowie strasznie mnie denerwowali. Riley jest kreowana na idealną dziewczynę. Nawet jest tak piękna, że jak tylko wchodzi do szkoły to wszystkie spojrzenia zwracają się ku niej. Chłopcy zaczynają się ślinić, a dziewczyny rzucają zazdrosne i zawistne spojrzenia jakby chciały ją zabić. Ale w rzeczywistości jest naprawdę wkurzająca. Infantylna, lekkomyślna, rozchwiana emocjonalnie, niezdecydowana i w niektórych momentach głupia. Przynajmniej przez pierwszą połowę. Przytoczyłabym niektóre sytuacje, ale nie mogę bo będą spojlery. Ale opowiem wam o jednej mojej ulubionej w której nie ma spojlerów.
Nasza bohaterka je kanapkę z kremem czekoladowym Teraz cytuję: ''...Clay nienawidził krem czekoladowego, nie znosił nawet jego zapachu, czy to znaczy, że już się dziś do mnie nie zbliży-pomyślałam i spojrzałam z przerażeniem...'' i później jak jeszcze z nim rozmawiała to powiedziała coś w stylu Teraz nie będziesz chciał mnie całować? Ehh... Nawet nie zliczę ile razy ja z zażenowania westchnęłam przy tej książce.
Clay jest nierzeczywisty. Jest strasznie przerysowany. Pewnie większość dziewczyn wzdycha do niego i uważa za wzór chłopaka i z jednej strony faktycznie się zgadzam. Ale dla mnie jest za bardzo zaborczy i opiekuńczy. Wkurzała mnie ta nierzeczywistość, wierzę w prawdziwą miłość, ale on był za bardzo w niej zakochany. Ja nie wiem jakim cudem on mógł to wszystko wytrzymywać. Przecież ona ciągle zmieniała co do niego zdanie. A jeszcze jak powiedział, że idzie się z kimś spotkać to było jej smutno. Ale ona miała super pomysł jak sobie z tym smutkiem poradzić, bo ona będzie się smucić. Po obściskuje się z Blake'em! Nie no ja na jego miejscu nie miałabym takiej cierpliwości. Cała ta ich miłość mimo tych wszystkich problemów była za bardzo cukierkowata. Mnie aż czasami mdliło. A później przez jakieś dobre 80 stron, jak nie więcej wszystko kręciło się wokół tego jak bardzo Riley go pragnie i wszystko kręciło się wokół ich pierwszego razu. Czasami czułam się aż zażenowana dziecinnym zachowaniem Riley. Ale później uwaga uwaga, minął jeden dzień i bum! Oni magicznie wydorośleli. Ja wiem, że ludzie w wyniku różnych sytuacji, czasami są zmuszeni wydorośleć, ale ja miałam nadzieję, że będzie to trwało dłużej i będzie to ciekawszy proces. Powinni być zagubieni, zestresowani, czasami nadal zachowywać się jeszcze dziecinnie tak jak wcześniej. A nie magicznie w chwile stać się poważnymi, dorosłymi, rozgarniętymi ludźmi.
Styl pisania
Sam styl pisania, był przyjemny i bardzo łatwo się czytało. Gdybym nie musiała co chwila odkładać tej książki bo byłam za bardzo zażenowana, to mimo jej około 500 stron spokojnie skończyłabym w dwa dni. Dialogi czasami były denne, nie było dużo dogryzania sobie i sarkazmu w parach jak ja czasami lubię. Były w większości słodkie, ale dało się przeżyć.
UWAGA SPOJLERY
Po prostu musiałam podzielić się z wami tymi spostrzeżeniami, jak bardzo ta książka jest nierealna. Przecież to niemożliwe, żeby to wszystko się tak szybko potoczyło. Jest weekend, wyjeżdżają do Las Vegas. Podczas tego wyjazdu pobierają się i wygrywają około 200 tyś dolarów. W niedzielę wieczorem wracają i mówią rodzicom, że są małżeństwem. Kiedy się wkurzają idą do motelu. Następnego dnia szukają i od razu kupują mieszkanie. We wtorek całkiem się przeprowadzają. Ja nie wiem jakim cudem to wszystko się tak szybko stało. Przepraszam bardzo ja przeprowadzka trwa 2 dni?
Nie rozumiem czemu Riley była zaskoczona, że ktoś wreszcie raczył zrobić coś z tym, że ten ślub wzięła pod fałszywym dowodem. Przecież to nawet logiczne, że prawo nie pozwala na ślub dwójki pijanych nastolatków, z fałszywymi dowodami.
Nie wiem co autorka chciała pokazać tym lekkomyślnym wzięciem ślubu i wyprowadzką? Że jeśli naprawdę się kochają to mogą wszystko? No właśnie nie. To tak nie działa. Za prawdziwą miłość nie wyżywią siebie, ani nie spłacą rachunków. Przypominam, że oboje chodzą do szkoły. Ta książka była tak nierealna, że aż boli. Poza tym jeśli naprawdę się kochają to mogliby by żyć nawet bez ślubu bo liczy się miłość nie papierek. Nierealna to słowo które opisuje całą to książkę, bohaterów, fabułę ich miłość. Wszystko.
Do zobaczenia w kolejnym poście!😘
Komentarze
Prześlij komentarz