Cześć wszystkim!
Dziś mam dla was recenzje Mojej Jane Eyre. Jest to druga książka autorek Mojej Lady Jane. Jest to tak jak w poprzedniej części, taki jakby retelling. Nie wiem czy mogę nazwać to retellingiem, ale jest to przekształcenie znanej nam już historii na coś innego, dodając nowe wątki. W tym przypadku o ile się nie mylę jest to retelling książki Charlotte Brontë Dziwne losy Jane Eyre. Oryginału nie czytałam, i raczej w najbliższym czasie nie przeczytam, bo pewnie nigdzie się na nią nie natknę, ale jeśli będę miała okazję to bardzo chętnie porównam. Jeśli się mylę to mnie poprawcie.
Autorki: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Tytuł: Moja Jane Eyre
Tytuł orginalny: My Plain Jane
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 444
Sierota Jane Eyre uczy w Lowood, co nie jest spełnieniem jej marzeń. Dyrektor skąpił jedzenia, ubrań, nawet ogrzewania! Dyrektor jednak zostaje zamordowany! Przyjaciółka Jane-Charlotte Brontë próbuje przeprowadzić śledztwo i dowiedzieć się kto go zabił.W tym samym czasie do miasteczka przyjeżdża Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych. Gdy przez ''przypadek'' Jane znajduję się przy relokacji ducha, Alexander Blacwood, bardzo utalentowany agent TRDZ dowiaduje się, że panna Jane Eyre również jest widzącą i próbuje zachęcić ją do dołączenia do Towarzystwa. Ona jednak jest w tej sprawie odmawia i znajduje sobie pracę jako guwernantka w Thornefield Hall. Pracuje dla tajemniczego i gburowatego pana Rochestera. Jane od razu zakochuje się w dużo starszym od siebie mężczyźnie. I jak się okazuje wiek to nie jedyny powód, żeby nie brać tego ślubu. Ale zaraz zaraz... Czy to aby na pewno Jane Eyre? Thornefield Hall
Akcja toczy się w XIX wieku w Anglii.
Narracja jest oczywiście trzecioosobowa prowadzona przez nasze autorki. Czasami wtrącają się do historii nawiasami żeby np coś wyjaśnić. Stanowi to takie lekkie oderwanie od historii, ale wcale nie przeszkadza. Rozdziały są przeplatane z perspektywy Jane, Charlotte i Alexandra.
Uwielbiam ten lekko ironiczny i sarkastyczny humor tych trzech autorek. Zauroczyłam się w nim już w Mojej Lady Jane. Mam wrażenie, że w tej części było go troszkę mniej, ale może to tylko wrażenie. Ale nie znaczy to, że bawiłam się przy niej gorzej. Była tak samo cudowna. Oczywiście obie książki trzeba traktować z przymrużeniem oka (bo to chyba oczywiste, że nie można odkrywać zagadek w takiej sukience z gorsetem prawda? Eh te elementy fantastyczne :P) Niesamowite zwroty akcji i zagadki nad którymi sama się głowiłam sprawiły, że w tej książce nie było nawet chwili, żeby się ponudzić. Fantastyka, a mianowicie duchy była tak dobrze wplecione w tą historię, że niemal można by uwierzyć że w rzeczywistości też one były. Wątek romantyczny był gdzieś w tle, mało widocznym nie rażący. Dobrze, że jak w wielu książkach, autorki nie zrobiły z tego typowego romansu. Przez co ta miłości była delikatna i subtelna, wolno rozwijająca się jak przystało na XIX wiek. I nie mówię tu Jane i panu Rochesterze, bo ona na pewno wolno się nie rozwijała.
Styl pisania był bardzo przyjemny, a autorki tak zgrabnie przeskakiwały z wątku na wątek że przez to książkę się płynęło i nie chciało się wyjść z tej wody.
Mimo, że ta książka ma niecałe 444 strony to bardzo zżyłam się bohaterami i gdy działo się coś złego z zapartym tchem i ściśniętymi kciukami kibicowałam im żeby wszystko skończyło się dobrze i żeby był ten oklepany, ale mimo wszystko przez wszystkich oczekiwany happy end.
Na początku myślałam, że nie polubię Charlotte i miałabym do czego się przyczepić, ale ta jej determinacja, przyjazne usposobienie, inteligencja spryt że po prostu ją pokochałam. Jane też. Alexander i Bran również zdobyli moje serce. A Helena, czyli przyjaciółka Jane nawet jako duch dzielnie jej towarzyszyła i co chwila raczyła jakimiś sarkastycznymi i śmiesznymi tekścikami, których i tak inni nie mogli usłyszeć przez co (uwaga uwaga nie zgadniecie) również ją pokochałam.
Nawet jakbym chciała, to nie mam się do czego w tej książce przyczepić. Dla mnie jest to naprawdę świetna książka-zabawna, trzymająca w napięciu o super stylu pisania i fabule. Więc jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to naprawdę zachęcam do przeczytania jej jak i pierwszej części Mojej Lady Jane.
Książkę mam ze strony czytam pierwszy
To by było na tyle. Do zobaczenia w kolejnym poście!😘
Dziś mam dla was recenzje Mojej Jane Eyre. Jest to druga książka autorek Mojej Lady Jane. Jest to tak jak w poprzedniej części, taki jakby retelling. Nie wiem czy mogę nazwać to retellingiem, ale jest to przekształcenie znanej nam już historii na coś innego, dodając nowe wątki. W tym przypadku o ile się nie mylę jest to retelling książki Charlotte Brontë Dziwne losy Jane Eyre. Oryginału nie czytałam, i raczej w najbliższym czasie nie przeczytam, bo pewnie nigdzie się na nią nie natknę, ale jeśli będę miała okazję to bardzo chętnie porównam. Jeśli się mylę to mnie poprawcie.
Autorki: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Tytuł: Moja Jane Eyre
Tytuł orginalny: My Plain Jane
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 444
Sierota Jane Eyre uczy w Lowood, co nie jest spełnieniem jej marzeń. Dyrektor skąpił jedzenia, ubrań, nawet ogrzewania! Dyrektor jednak zostaje zamordowany! Przyjaciółka Jane-Charlotte Brontë próbuje przeprowadzić śledztwo i dowiedzieć się kto go zabił.W tym samym czasie do miasteczka przyjeżdża Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych. Gdy przez ''przypadek'' Jane znajduję się przy relokacji ducha, Alexander Blacwood, bardzo utalentowany agent TRDZ dowiaduje się, że panna Jane Eyre również jest widzącą i próbuje zachęcić ją do dołączenia do Towarzystwa. Ona jednak jest w tej sprawie odmawia i znajduje sobie pracę jako guwernantka w Thornefield Hall. Pracuje dla tajemniczego i gburowatego pana Rochestera. Jane od razu zakochuje się w dużo starszym od siebie mężczyźnie. I jak się okazuje wiek to nie jedyny powód, żeby nie brać tego ślubu. Ale zaraz zaraz... Czy to aby na pewno Jane Eyre? Thornefield Hall
W tym samym czasie Alexander Blackwood i Charlotte Brontë próbują przekonać dziewczyną do przyjęcia posady, ale niespodziewanie trafiają na zagadkę którą musza rozwiązać...
,,Człowiek obdarzony darem kreatywności nie zawsze nad nim panuje. Z czasem okazuje się, że niektóre z jego pomysłów żyją własnym życiem i podejmują niezależne decyzje.''
,,Miłość wywracała życie kobiety na drugą stronę. Bardziej niż ambicja, szacunek, rozsądek.''
Narracja jest oczywiście trzecioosobowa prowadzona przez nasze autorki. Czasami wtrącają się do historii nawiasami żeby np coś wyjaśnić. Stanowi to takie lekkie oderwanie od historii, ale wcale nie przeszkadza. Rozdziały są przeplatane z perspektywy Jane, Charlotte i Alexandra.
Uwielbiam ten lekko ironiczny i sarkastyczny humor tych trzech autorek. Zauroczyłam się w nim już w Mojej Lady Jane. Mam wrażenie, że w tej części było go troszkę mniej, ale może to tylko wrażenie. Ale nie znaczy to, że bawiłam się przy niej gorzej. Była tak samo cudowna. Oczywiście obie książki trzeba traktować z przymrużeniem oka (bo to chyba oczywiste, że nie można odkrywać zagadek w takiej sukience z gorsetem prawda? Eh te elementy fantastyczne :P) Niesamowite zwroty akcji i zagadki nad którymi sama się głowiłam sprawiły, że w tej książce nie było nawet chwili, żeby się ponudzić. Fantastyka, a mianowicie duchy była tak dobrze wplecione w tą historię, że niemal można by uwierzyć że w rzeczywistości też one były. Wątek romantyczny był gdzieś w tle, mało widocznym nie rażący. Dobrze, że jak w wielu książkach, autorki nie zrobiły z tego typowego romansu. Przez co ta miłości była delikatna i subtelna, wolno rozwijająca się jak przystało na XIX wiek. I nie mówię tu Jane i panu Rochesterze, bo ona na pewno wolno się nie rozwijała.
Styl pisania był bardzo przyjemny, a autorki tak zgrabnie przeskakiwały z wątku na wątek że przez to książkę się płynęło i nie chciało się wyjść z tej wody.
Mimo, że ta książka ma niecałe 444 strony to bardzo zżyłam się bohaterami i gdy działo się coś złego z zapartym tchem i ściśniętymi kciukami kibicowałam im żeby wszystko skończyło się dobrze i żeby był ten oklepany, ale mimo wszystko przez wszystkich oczekiwany happy end.
Na początku myślałam, że nie polubię Charlotte i miałabym do czego się przyczepić, ale ta jej determinacja, przyjazne usposobienie, inteligencja spryt że po prostu ją pokochałam. Jane też. Alexander i Bran również zdobyli moje serce. A Helena, czyli przyjaciółka Jane nawet jako duch dzielnie jej towarzyszyła i co chwila raczyła jakimiś sarkastycznymi i śmiesznymi tekścikami, których i tak inni nie mogli usłyszeć przez co (uwaga uwaga nie zgadniecie) również ją pokochałam.
Nawet jakbym chciała, to nie mam się do czego w tej książce przyczepić. Dla mnie jest to naprawdę świetna książka-zabawna, trzymająca w napięciu o super stylu pisania i fabule. Więc jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to naprawdę zachęcam do przeczytania jej jak i pierwszej części Mojej Lady Jane.
Książkę mam ze strony czytam pierwszy
To by było na tyle. Do zobaczenia w kolejnym poście!😘
Komentarze
Prześlij komentarz