Przejdź do głównej zawartości

Raczej szczęśliwy niż nie-Adam Silvera: Recenzja Zacisze Książkohoilczki

Cześć wszystkim!
Dziś wypowiem się na temat uwielbianej i rozgłaszanej wszędzie książki Adama Silvery More happy than not. Raczej szczęśliwy niż nie. Kompletnie nie podoba mi się polski tytuł. O wiele lepiej brzmi More happy than not i wolę się nim posługiwać. Ale zauważyłam, że nie tylko ja. Uwaga! Ta recenzja może być z lekka kontrowersyjna, nie każdy może się zgadzać z moim zdaniem. Więc zapraszam do wyrażania swojej opinii w komentarzach. Chętnie z kimś podyskutuję.


Autor: Adam Silvera
Tytuł: More happy than not. Raczej szczęśliwy niż nie.
Liczba stron: 393
Wydawnictwo: Czwarta strona
Cena okładkowa: 36.90 zł



Ojciec Araona popełnił samobójstwo i to jeszcze on znalazł go martwego. Wiadomo, że o takim czymś nie można łatwo zapomnieć i pozostaje to z nami na zawsze. Ale czy  na pewno? Mimo wsparcia swojej dziewczyny Genevieve która jest przy nim w każdym momencie i zawsze jest gotowa mu pomóc i poznanemu koledze z którymi bardzo dobrze się dogaduje gdy Genevievie wyjeżdża. Coraz lepiej się poznają i nie przeszkadzają im w sobie różnice. Ale mimo to Araon nadal zastanawia się nad tym drastycznym krokiem, czyli zabiegiem Leteo, który pomoże mu zapomnieć.


Nie mogłam za dużo powiedzieć o fabule, bo o jedno słowo za dużo już mogłoby być spojlerem. Tak jak dużo osób mówi przez pierwszą połowę książki nic się nie działo. Araon opowiadał o swoim środowisku w którym się wychował i mieszka. Jest to dosyć niebezpieczne osiedle pełne dilerów, alkoholików, psycholi. Ale nauczył się tam żyć, ma swoich przyjaciół, każdego zna i jest jednym z nich. Wtedy też pojawia się Thomas, mimo, że się różnią od razu znajdują wspólny język. Jest pokazane nawiązywanie tej relacji między nimi, zaprzyjaźnianie się które następuje szybko z obu stron.


PLUSY
Zacznę od plusów tej książki, rzeczy które naprawdę mi się podobały, bo ta książka była naprawdę bardzo dobra, ale nie taka fantastyczna jak wszyscy mówią. Może zacznę od czegoś bardzo ogólnego i powierzchownego, ale jest to okładka i strony. Okładka kolorowa, jakby stopiło się na niej pastele. Strony są na brzegach fioletowe, również w stylu stopionych pasteli. A kiedyś była jeszcze akcja promocyjna, że razem z paczką Czwarta strona dołączała kolorowy proszek, co też zachęca do przeczytania. Ale najważniejsza jest treść. Przede wszystkim jest to bardzo mądra książka, która każdego zmusza do jakiś przemyśleń. Nie ma tam wielkich przemyśleń filozoficznych, których ktoś mógłby nie zrozumieć. Aroan sam jest nastolatkiem i posługuje się takim językiem jak każdy nastolatek co dodatkowo ułatwia zrozumienie. Dzięki temu jest to książka dla mniej więcej każdej grupy wiekowej. Bardzo dobrze, że autor powoli rozwijał wątek orientacji seksualnej Araona. Nie było to zrobione tak, że jednego dnia z chęcią całował Gen a drugiego rzucał się na chłopaków, i nie wyobrażał sobie mieć dziewczyny. Powoli odkrywał siebie. Nie był również na siłę wyidealizowany. Miał swoje wady i zalety. Czasami się gubił i postępował nie właściwie jak każdy normalny człowiek. Można to traktować jak zaletę, jak wspominałam, że nie był wyidealizowany, albo jak wadę. Dla mnie nie jest to ani to, tylko luźne spostrzeżenie. Araon był strasznym egoistą. Wiem, ze dla niego to było trudniejsze biorąc pod uwagę okoliczności, ale nie wspierał swojej mamy, która harowała na dwie zmiany, starała się mimo tego, że to był jej mąż. Chciała dla Araona jak najlepiej. Albo nigdy nie myślał dobrze o Ericku. Przecież on też cierpiał. Tylko w porównaniu do Araona w ciszy, sam grając w gry i próbując się pozbierać żyjąc w rutynie. Praca, gry, praca gry. Przecież on w ogóle nie brał go pod uwagę. Mimo wszystko lubiłam Ericka. Ale Genevievie najbardziej polubiłam. Ja nie pewnie nie miałabym tyle siły co ona. Ona też cierpiała. I też straciła kiedyś matkę. Nie w takich samych okolicznościach, ale też straciła kogoś bliskiego. Mimo wszystko była pełna energie i goniła za marzeniami. Im więcej nad tą książką myślę, tym bardziej ją doceniam. Ale nie zmieniam zdania, że liczyłam na coś więcej. Nie można tej książki przeczytać i tak sobie odłożyć, bo chciało się sobie po prostu coś poczytać, bo odbierze się jej wszystko. Trzeba chwilę posiedzieć gapiąc się w ścianę i po prostu o niej pomyśleć. Rzadko tak mam, ale jak już mam to książka była naprawdę niezła.

MINUSY
Minusów jest o wiele mniej. Przede wszystkim chyba każdy to powtarza to ciągnący się początek. Dla mnie nie jest to aż taki wielki minus, ale faktycznie chciałam w pewnym momencie odłożyć i zacząć czytać tak błagalnie na mnie patrzącą Moją Jane Eyre. Tak jak wcześniej mówiłam  Araon był czasami okropnym egoista co można by było podciągnąć pod minus, ale jak kto uważa. Dla mnie nie był to aż taki minus, bo założę się że ja nie zachowałabym się lepiej, w takiej sytuacji dla każdego wszystko schodzi na boczny tor i mało kto przejmowałby się uczuciami innych. A Araon i tak była dla wszystkich w miarę miły i nie chciał skrzywdzić Gen.
Wcześniej napisałam, że ma bardzo przystępny młodzieżowy język, który powinna zrozumieć każda grupa wiekowa. Zrozumieć powinna każda, ale nie każda powinna czytać. Było dużo podtekstów seksualnych, rozmawiania o seksie, wulgaryzmów. Nie każdemu będzie się miło to czytało. Niektóre dialogi były nawet żenujące. Dialogi to nie była najmocniejsza strona tej książki, poza tym to nie był mój humor. Ale i tak tu najbardziej liczy się przekaz. Mam wrażenie, że książka nie wywarła u mnie aż takich emocji jak u innych. Doceniam ją, fabuła i zwroty akcji są ciekawe, przekaz też, ale po prostu nic nie odkryłam. Żadnego wow nie było. Nie mam dzięki niej innego spojrzenia na jakieś sprawy. Moje poglądy się nie zmieniły. Zmusiła do refleksji, ale nic nie odkryłam. Nie wniosła do mojego życia nic czego bym nie miała. Ale to tylko moje odczucie, bo chyba nie spotkałam się jeszcze, żeby ktoś tak powiedział.


Ale tak jak mówię książka bardzo dobra i bardzo polecam. Po prostu  do mnie nie trafiła tak jak powinna. To by było na tyle, do zobaczenia w kolejnym poście!😘

Komentarze

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n