Przejdź do głównej zawartości

Bez serca-Marissa Meyer: Recenzja Zacisze Ksiązkoholiczki

Cześć wszystkim!

W podsumowaniach miesiąca mówiłam, że bardzo podobały mi się dwie pierwsze części Sagi Księżycowej Marissy Meyer. Dlatego bardzo chętnie sięgnęłam też po Bez serca tej samej autorki. Bardzo zaciekawiło mnie to, że jest to historia młodej Królowej Kier. Zaczęłam czytać tę książkę gdzieś na początku września, a skończyłam dopiero kilka dni temu. Bardzo dłużyło mi jej czytanie i nie mogłam się wciągnąć.

Tytuł: Bez serca
Autor: Marissa Meyer
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Liczba stron: 511
Data wydania: 28 czerwca 2017

Z baśni o Alicji w Krainie Czarów autorstwa Lewisa Carolla doskonale wiemy, jaką okrutną, oschłą i bez serca postacią jest Królowa Kier. Ale czy wiecie jaka była, kiedy jeszcze miała serce?
Jest to historia Królowej Kier, kiedy jeszcze nie była królową tylko zwykłą, zakochaną dziewiętnastoletnią dziewczyną z wielkimi marzeniami.

Catherine uwielbia piec. Jej ogromny marzeniem jest założenie własnej piekarni razem ze swoją służącą a za razem najlepszą przyjaciółką-Mary Ann. Niestety jest to marzenie ciężkie do spełnienia, bo jej rodzice, szanowani arystokraci nigdy by jej na to nie pozwolili. Pragną by Cath dobrze wyszła za mąż, najlepiej za Króla Kier.

Gdy na królewskim balu, Król Kier planuje się jej oświadczyć ona robi wszystko by do tego nie dopuścić. Wtedy też poznaje królewskiego błazna Figla. Jest przystojny i tajemniczy, przez co Cath szybko traci dla niego głowę.

Za plecami Króla, który nadal adoruje Cath, i jej rodziców, którzy byliby wściekli gdyby się o tym dowiedzieli zaczynają się spotykać prowadząc niebezpieczną grę.

,,Czasem tylko serca warto słuchać.''

Uważam, że fajnym pomysłem było to, żeby pokazać jak doszło do tego, że Królowa Kier jest osobą taką jaką jest. Nie było to przedstawione płytko, jak się obawiałam. naprawdę dobrze autorka pokazała jak zniszczone marzenia i przede wszystkim złamane serce doprowadziły ją do ostateczności. Chociaż miała też duże pole do popisu i mogłoby to być zrobione jeszcze lepiej.

Muszę zaznaczyć, że jest to romans. Jak w Cinder czy Scarlet to akcja głównie wbijała się na pierwsze tło, tak tutaj zdecydowanie jest to wątek romantyczny.


Mimo wszystko, Kraina Czarów była bardzo fajnie przedstawiona. Nie nachalnie, ten wątek romantyczny ciągle był na pierwszym tle, poza tym Cath nie poznawała Krainy Czarów od podstaw, ona tam mieszkała, dlatego przy różnych okazjach były wplatane opisy pozwalające nam lepiej poznać ten świat. I ten klimat Krainy Czarów, również był świetnie oddany.

Akcja była trochę nierównomierna. Przez to ciężko mi się to czytało. Były momenty kiedy gnała jak szalona i była ciekawa, głównie pod koniec, a były też takie kiedy nic się nie działo i się nudziłam tak, że przeskakiwałam wzorkiem po słowach bez zbytniego skupienia

,,Masz moje serce. Nie wiem, czy na nie zasługujesz, czy nie. Nie wiem, czy jesteś bohaterem, czy złoczyńcą, ale najwyraźniej nie ma to znaczenia. Tak, czy inaczej, moje serce jest twoje.''

Cath na początku została przedstawiona jako urocza, miła dziewczyna z wielkimi marzeniami i determinacją, żeby je spełnić. Autorka wykreowała ją bardzo zwykle. Miałam wrażenie, że poszła na łatwiznę. To Kraina Czarów, mogła się popisać, a jednak była to bohaterka jakich wiele. Czasami głupiutka, naiwna i irytująca, ale również dobra, miła pragnąca zadowolić rodziców.

Za to inne, poboczne postacie były bardzo ciekawe. Czasami nawet lepiej wykreowane niż sama Cath. Wszystkie były inne i bardzo intrygujące.

Relacja między Figlem a Catherine była delikatna, trochę w takim starym stylu. Było to ciekawe, coś innego, ale jednak jakoś nie złapało mnie to za serce, żebym nie wiadomo jak im kibicowała.

Zakończenie jak można się domyślić, było przykre. Mimo, że kreacja Cath pozostawia wiele do życzenia, to było mi jej szkoda. Było mi przykro, że to się tak skończyło i to, że z takiej dobrej dziewczyny stała się się bezwzględną królową. Ale za to koniec był naprawdę dobry. Ta jej przemiana był gwałtowna, ale nie przeszkadzało mi to.

,,(...)nadzieja to w końcu sposób na to, aby niemożliwe stało się możliwe.''

Podsumowując: Ta książka naprawdę nie była zła. Ciekawi bohaterowie, dobrze przedstawiona Kraina Czarów, fajny klimat. Mimo wszystko nie mogę dać jej wysokiej oceny. Czegoś mi brakowało, nie zachwyciła mnie niczym. To też trochę nie mój styl. Ale wiem, że niektórym osobom może się ta książka bardzo spodobać.

Moja ocena: 6/10

Napiszcie czy wy czytaliście tą książkę i czy wam się podobała!

Do następnego posta!
Natalia

Bookstagram: zacisze_ksiazkoholiczki18
Kontakt: zacisze.ksiazkoholiczki@wp.pl

Komentarze

  1. Nie czytałam żadnej książki tej pani, ale ciekawi mnie to nawiązanie do Alicji w Krainie Czarów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale mam w planach. Trochę mnie martwi Twoja niska ocena, ale ebook już czeka na czytniku, więc dam mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to zła książka, niska ocena jest z tego względu, że to raczej nie moje klimaty i oczekiwałam czegoś lepszego :)

      Usuń
  3. Nazwisko książki jakieś mi znane

    OdpowiedzUsuń
  4. Swojego czasu dużo pozytywnych recenzji czytałam o tej serii, ale mnie samą jakoś do niej nie ciągnie, więc na razie jej nie planuję :) Choć nie wiadomo, co przyniesie przyszłość - może mi się odwidzi :D

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło wspominam lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja, ale nie są to moje klimaty czytelnicze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za opowieścią o Alicji w Krainie Czarów, nie odnajduję się w tej historii. Dla fanów Alicji "Bez serca" na pewno będzie świetną lekturą. ;)

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, ja też nie jestem wielką fanką tej opowieści. Sięgnęłam po tę książkę głównie dlatego, że lubię inne książki Marissy Meyer :) Ale była to naprawdę dobra książka, więc zgadzam się, że fanom Alicji może się bardzo spodobać :D

      Usuń
  8. Brzmi ciekawie, ale nie przepadam za romansami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, wszystko skupia się na wątku romantycznym, a sama akcja jest z boku :)

      Usuń
  9. Mam tę książkę na półce i czeka na swoją kolej :) Bardzo fajna recenzja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na twoją opinię :D Bardzo mi miło, dziękuję!

      Usuń
  10. Z jednej strony ciekawi mnie te tło i klimat oraz wprowadzony wątek romantyczny. Lubię takie. Z drugiej widzę, że książka nie do końca Cię przekonała... Sama nie wiem, czy po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, akurat to nie były do końca moje klimaty, więc stąd obniżona ocena :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n