Przejdź do głównej zawartości

Ostatnio przeczytane: Melodia mgieł dziennych i Wszystkie znaki na niebie i ziemii

 Melodia mgieł dziennych

Marta Bijan to finalistka czwartej edycji programu "X Factor". Wydała już swój tomik poezji, ale to jest jej pierwsza powieść fabularna. 

Tytuł: Melodia mgieł dziennych
Autor: Marta Bijam                                                                                                                          Wydawnictwo: Mova                                                                                                                            Liczba stron: 176                                                                                                                                     Data wydania: 14.10.2020

Gatunek: literatura piękna

Błękitnowłosa Melodia jest jak tropikalny cyklon. Jednocześnie zachwyca i zwiastuje katastrofę. Niebanalny wizerunek i niezwykle poetyckie utwory wynoszą ją na szczyty popularności. Staje się muzyczną ikoną. Pod scenicznym makijażem skrywa jednak pustkę i skłonność do uzależnień. 

Es trzymała w szufladzie to, co dla niej najważniejsze: słowa i dźwięki. Ale tej szuflady już nie ma. Teraz jest menadżerką Melodii. Stopniowe stawanie się niewidzialną sprawia, że zaczyna wracać do bolesnych wspomnień z czasów, kiedy jeszcze była sobą, a marzenia dawały jej nadzieję. 

,,Zawsze wybieram morze, bo nie potrafię pływać. (...) Patrzę na niebo zlewające się z turkusem wody i mogę poczuć ten przyjemny szmer w okolicach łopatek. Nie mogłabym odpoczywać bez tego szmeru. Widzę morze i widzę siebie wchodzącą do morza, najpierw po kostki, później po kolana, po szyję i już. Lubię to widzieć. Lubię mieć możliwość."

Słyszałam już kilka opinii na temat tej książki i zauważyłam, że jedni są zachwyceni, a inni zupełnie nie rozumieją, w czym rzecz. I ja chyba przyjmę postawę gdzieś pośrodku, bo doceniam jak pięknie i poetycko, z jaką wrażliwością jest napisana. Niektóre fragmenty zmusiły do chwili zatrzymania i przemyślenia. Była cudownie melancholijna i smutna. Pokazała sławę i życie gwiazd z innej strony, nie tej, która jest przedstawiana światu i którą oglądamy w telewizji, tylko tą pełną kłamstw, uzależnień, pozorów. Ale oprócz Melodii, która w pewnym sensie reprezentowała ten świat, była spokojna Es, jedynie menadżerka ukryta w cieniu. Kochała muzykę, była myślicielką i twórczynią wszystkich tekstów Melodii. Miała wrażliwą duszę i kiedyś wielkie marzenia, które utraciła. Była przepełniona pustką i Marta Bijan to oddała.

,,-Może-mówi i uważam, że brzmi to mądrze. Lepiej powiedzieć ,,może" niż ,,nie wiem". Mówienie ,,nie wiem" świadczy o niewiedzy."

Ale czuję też, że autorka z tym aż przedobrzyła. Jakby każde nawet najprostsze zdanie o wykonywanej czynności chciała ubrać w piękne, wzruszające metafory. No i chaos również trochę odjął. Na początku się przez to męczyłam. Fragmenty były jakby powyrywane z kontekstu, a ja nie potrafiłam do końca połapać się, o co chodzi.

Melodia mgieł dziennych jest książką naprawdę krótką. Nie zdarza mi się takich czytać i często, nawet jeśli książka ma mniej niż 300 stron, czuję niedosyt i odnoszę wrażenie, że powinna być dłuższa. Tu nie miałam takiego wrażenia, bardziej, że te 170 stron to aż nadto. Gdyby było ich więcej, z pewnością bym się męczyła.

,,W moim życiu najpiękniejsze jest to, czego nie ma."

Jest to książka niewątpliwie pięknie napisana, opakowana w mnóstwo metafor i przemyśleń. I dla osób publicznych, które zasmakowały takiego świata, może być naprawdę ważną lekturą i dla Marty Bijan pewnie też taka jest. Ja doceniam, polecam samemu przeczytać, ale nie jest to nic mojego, co bym czuła. A Marcie Bijan naprawdę gratuluję, bo jej głos nieraz mnie zachwycał i miło widzieć, że rozwija się też w innym kierunku.

,,-Przeszłość-powtarzała często moja mama-jest jak pryszcz wyskakujący przed studniówką. Możesz go maskować i wyglądać pięknie, ale i tak najlepszy chłopak z balu z tobą nie zatańczy.                                                                                            -Dlaczego?-spytałam za pierwszym razem.                                                                           -Bo mu na to nie pozwolisz."


Wszystkie znaki nie niebie i ziemi

Jenn Bennett zachwyciła mnie już w swoim poprzednich dwóch książkach: Światło księżyca i Z głową w gwiazdach. I po raz kolejny nie zawiodła.

Tytuł: Wszystkie znaki na niebie i ziemi
Autor: Jenn Bennett
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 421
Data wydania: 30.09.2020
Gatunek: literatura młodzieżowa

Josie jest obiecującą fotografką, po latach spędzonych na podróży z matką wraca do swojego rodzinnego, małego miasteczka. Jej babcia i ciotka wyjechały i razem z matką i kuzynką pod ich nieobecność mają zajmować się księgarnią. Wie, że jest to tylko przystanek, bo gdy tylko wróci babcia, znowu się zaczną kłótnie, które były powodem ich wyjazdu. Ale ona ma plan. Chce pojechać do swojego taty, znanego fotografa na staż w Nowym Yorku. Nie ma z nim dobrych kontaktów, widują się raz na rok, ale jest świadoma, że to dla niej wielka okazja rozwoju.

Plany krzyżuje jej Lucky, przyjaciel z dzieciństwa. Bardzo się zmienił, teraz ma opinię buntownika i outsidera. I daje jej jasno do zrozumienia, że nie wybaczył wyjazdu i nie chce mieć z nią do czynienia. Ale gdy na beznadziejnej imprezie na basenie Josie pakuje się w poważne kłopoty, Lucky nie wiadomo czemu bierze winę na siebie. 

Dziewczyna jest zaintrygowana, czemu nadstawił za nią karku i jak to się stało, że tak bardzo się zmienił. Szybko odkrywa, że Lucky wcale nie odbiega tak bardzo od jej starego przyjaciela i nadal coś ich do siebie ciągnie.

,,- Może byłam w stosunku do Ciebie nadopiekuńcza. To dlatego, że nie chciałam dopuścić, żebyś popełniła te same błędy co ja. Chcę ci po prostu oszczędzić cierpienia.''

Szczerze mogę powiedzieć, że książki Jenn Bennett są jednymi z lepszych młodzieżówek, jakie czytałam. Podczas nich nie mam wrażenia, że to wszystko to odgrzewany kotlet, tylko czuję powiew świeżości, który jest czymś bardzo istotnym.

Jestem wielką fanką jej wykreowania świata. Czy to nocne Seattle w "Świetle księżyca", głusza i las w "Z głową w gwiazdach", czy małe, nadmorskie miasteczko w "Wszystkich znakach na niebie i ziemi"-we wszystkich jestem zauroczona. Są tak malowniczo wykreowane, że nieważne jak dużo mija czasu od przeczytania książki, ja ciągle, gdy zamykam oczy mam je przed sobą. Odwiedziłabym najchętniej wszystkie te miejsca. 

I podoba mi się, że one nie są tylko takim pustym tłem, tylko realnie dodają coś do lektury i gdyby zamienić małe, Beauty nie byłoby tej całej magii. Ono właśnie nadaje tej leniwej, nieśpiesznej, wakacyjnej atmosfery. Nie czuje się  pędu, każdy z każdym się zna, co uruchamia lawinę plotek, która jest istotnym tematem książki. Jest to naprawdę urokliwe miasteczko.

,,Ale jak się kiedyś wyraziła pewna mądra kobieta: gdyby nie było trudno, każdy pajac mógłby osiągnąć wszystko, co sobie zamierzy."

Bohaterowie też są cudowni, chociaż nie są moimi ulubieńcami z wszystkich trzech części. Mają swoje pasje, charaktery i historie. Czasami jak to nastolatkowie robią głupoty, ale uczą się i wyciągają z tego wnioski. Josie pasjonuje się fotografią, specjalizuje się głównie w zdjęciach znaków. Nie ma przyjaciół, w szkole trzyma się raczej na uboczu. Jest dojrzała, przez większość życia z mamą jeździły tylko z miejsca na miejsce. Marzy o prawdziwym domie z pełną rodziną i wspólnymi obiadami. Lucky wcale nie jest takim złym buntownikiem, za jakiego wszyscy go uważają. Jest zagubionym chłopakiem z poczuciem winy. Jest bardzo pracowity i pomocny. A ich relacja jest naprawdę urocza. Są żarty, czasami droczą się ze sobą, ale umieją, a raczej uczą się poważnie rozmawiać.

Cała historia jest niesamowicie przyjemna i urokliwa. Mimo ponad 400 stron czyta się szybko i wcale nie męczy.

..Lucky cos przede mną ukrywał. Przecież on okłamywał nawet własną rodzinę, byle nie wyjawić, że wziął winę na siebie, żeby mnie ochronić."

Podsumowując: Jeśli ktoś lubi takie młodzieżowe historie, to najlepiej wszystkie trzy książki powinny być pozycjami obowiązkowymi. Na relaks, odstresowanie. a nawet na przełamanie zastoju czytelniczego jest świetna. Ja z czystym sercem bardzo polecam.



Komentarze

  1. Ma przeczucie, że w przypadku pierwszej książki mogłabym poczuć przerost formy nad treścią; za to druga zdaje się być takim lekkim, przyjemnym przerywnikiem między nieco cięższymi historiami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może skusiła bym się na drugą z książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie mam inną książkę Bennett w domu. Jeśli chodzi o książkę Marty Bijan to ją zaczęłam i jestem ciekawa jak ją odbiorę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam Martę Bijan i całkiem lubię, od muzycznej strony. Nie miałam jednak pojęcia, że zajęła się również literaturą. Bardzo jestem ciekawa tej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wszyscy pisarze potrafią zachować równowagę między formą a treścią, a przy debiucie może to być trudne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie najbardziej kusi druga propozycja, czyli "Wszystkie znaki na niebie i ziemi". Od jakiegoś czasu mam ją w planach, a przez Ciebie chyba wskoczy szybciej na listę "do przeczytania" niż przeczuwałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie przeczytam te książki i sprawdzę czy mi się spodobają. Ciekawa jestem jak je odbiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W wolniejszym czasie bardzo chętnie którąś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n