Cześć wszystkim!
Dziś wyjątkowo będą to dwie krótkie recenzje połączone w jednym poście. A postanowiłam tak zrobić, ponieważ nie mam o obu tych książkach wiele do powiedzenia i też ostatnio złapał mnie ogromny zastój czytelniczy, więc do pisania też ciężko było mi się zebrać.
Tytuł: Tajemnica złotych wzgórz
Autor: Helena Dahlgren
Seria: Star Stable
Wydanictwo: Znak
Liczba stron: 231
Data wydania: 25.03.2020
15-letnia Lisa razem z tatą przeprowadza się na wyspę Jorvik, której znakiem szczególnym są konie. Dziewczyna dawniej kochała jeździć konną, ale od kiedy jej mama uległa strasznemu wypadkowi przestała i boi się choćby zbliżyć do wierzchowca. Ale to wszystko się zmienia, kiedy poznaje nowe przyjaciółki. Alex i Lisa pomagają jej zadomowić się w Jorvik i przekonują do wrócenia do jeździectwa. Jednak dopiero gdy przychodzi do stajni i poznaje konia o imieniu Starshine, czuje, że może to zrobić. Między nimi rodzi się niesamowita, wręcz magiczna więź.
Lisa, Alex, Linda i Anne zaczynają czuć, że dzieje się z nimi coś niezwykłego. W każdej z dziewczyn budzą się magiczne moce, które ułatwią im chronienie swoich zwierzęcych przyjaciół i pozwolą uratować całą wyspę Jorvik.
Jest to książka, która dzieje się w świecie gry Star Stable. Ale z tego co wiem, to oprócz tego samego uniwersum, nie jest z nią ściśle związana.
Ostatnio miałam ogromny zastój czytelniczy, który jeszcze do końca nie minął i pomyślałam, że taka lekka lektura, będzie w sam raz. I dużo się nie pomyliłam, chociaż myślałam, że będzie bardziej infantylna, a okazało się, że ja mimo, że nie jestem już grupie wiekowej do której jest skierowana dobrze się przy niej bawiłam.
Na początku jest typowe obyczajowe wprowadzenie, poznajemy bohaterów, dowiadujemy się co nie co o nich, jak i o samej wyspie. Dopiero za połową zaczyna się fantastyka.
Jest to trochę klasyczny wątek magiczny w powieści obyczajowej. Dotąd zwyczajne nastolatki odkrywają swoje moce i idą zwalczać zło.
Zakończenie jest całkowicie otwarte i zachęca do sięgnięcia po kolejne części. Tak naprawdę nie wyjaśnia się praktycznie nic i cała akcja dopiero zaczyna się rozwijać.
Bohaterek jest cztery i każda się od siebie różni. Dosyć pobieżnie poznajemy każdą z nich i ich przeszłość. Fajne jest, że autorka przedstawiła taką różnorodność i dzięki temu każda młoda czytelniczka zdoła w jakiś sposób utożsamić się z chociaż jedną z nich.
Podsumowując: Ja miło spędziłam przy niej czas. Myślę, że to książka idealna do młodszych nastolatków, którzy dopiero wchodzą w tą "nastoletniość" i po prostu dzieci. Ja na pewno podsunę ją swojej młodszej siostrze ciotecznej i jestem przekonana, że będzie zachwycona.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwo Znak
Tytuł: Lepsza niż ja
Autor: Louise O'Neill
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 416
Data wydania: 24.04.2019
Wyobraź sobie, że zostałaś zaprojektowana, by być idealną.
Wyobraź sobie, że twoje imię zawsze pisze się małą literą.
Wyobraź sobie, że od zawsze mieszkasz w szkole, w której uczysz się, jak stać się najpiękniejszą, najszczuplejszą i najlepiej ubraną. W której nieustannie porównujesz się z „przyjaciółkami”.
Wyobraź sobie, że najważniejsze dla ciebie jest miejsce w rankingu doskonałości, bo tylko od niego będzie zależało zainteresowanie mężczyzn. To ono określi, co się z tobą stanie, gdy skończysz szkołę.
Musisz być piękna. Musisz być dobra. Musisz być uległa.
Czy naprawdę chcesz tak żyć?
Cała fabuła opiera się na przedstawieniu codziennego życia jałówek i ich przygotowania do Ceremonii, podczas której każda z nich zostanie przydzielona do jednej z trzech grup: towarzyszek, konkubin lub guwernantek.
,,W zależności od tego, ilu dziedziców urodzi się danego roku, należy zaprojektować trzy razy tyle jałówek, by zaspokoić ich potrzeby. Kiedy dziedzice osiągną wiek dojrzałości, wybiorą na swoje towarzyszki najlepiej dopasowane jałówki. Pozostałe dziewczęta zostaną konkubinami. W rzadkich wypadkach, gdy jałówka nie zostanie uznana przez dziedziców za atrakcyjną, zostanie ona przeznaczona do trzeciej guwernantek"
Ja styl pisania Louise O'Neil miałam okazję poznać już przy "Pod Taflą". I tam też w sumie było w porządku, ale coś mi nie grało. I największy problem tkwił w tym, że ja do końca nie wiedziałam co takiego sprawia, że ta książka jest dla mnie po prostu przeciętna. Niby ciekawy temat, wykonanie w sumie też niczego sobie, ale nie dostałam tego efektu "wow" na jaki oczekiwałam.
Ale mimo wszystko dla samego wydźwięku jest warta przeczytania. Ten świat, ta przyszłość w której to się działo była przerażająca. Mężczyźni byli potęgą, a kobiety nie miały żadnych praw, były faszerowane lekami i zaprojektowane by być idealną. Przez cały pobyt w szkole brały w udział w nieustannym konkursie piękności, gdzie liczyło się tylko miejsce w rankingu. Były okrutne same dla siebie, podstawiały sobie nogi, obgadywały, obrażały prowadząc chore gierki. Ale w sumie nie ma się co dziwić, przez całe życie było im wmawiane, jak mają wyglądać i się zachowywać, a one walczyły o lepszą przyszłość..
Główna bohaterka irytuje, ale jej wykreowanie jest całkiem ciekawe. freida jest typową jałówką walczącą, o jak najwyższe miejsce w rankingu i wymarzoną przyszłość u boku dziedzica. Jest dosyć mdła, nie reprezentuje sobą nic ciekawego. Chociaż w czasie książki dosyć bardzo się zmienia, widać jakie dręczą ją problemy i jak jest przerażona i zagubiona. Ale nie wychyla się ani nie wyróżnia. Nie jest też silną i odważną postacią na którą może niektórzy liczyli. I ja w sumie się temu nie dziwię, bo jednak od samego początku jałówki były tak uczone, bardziej dziwne by było gdyby ona wyszła przed szereg i zaczęła rewolucje.
Żałuję, że było tak mało isabel, czyli dawnej przyjaciółki friedy. Ona naprawdę mnie zainteresowała.
Końcówka jest zaskakująca, to fakt. Zupełnie nie przewidziałam tego jak to się wszystko potoczy. Bardziej myślałam, że autorka zrobi wielki, dobry i satysfakcjonujący finał, który zostawi nas napełnionych nadzieją.
Podsumowując: Na pewno nie odradzam, wydaje mi się, że jest mimo wszystko warta przeczytania. Ma ciekawy wydźwięk i porusza ważne tematy. Ale tak jak napisałam wyżej, dla mnie mimo wszystko była po prostu przeciętna. Nie wywołała wielkiego efektu "wow".
Do następnego posta!
Natalia
Bookstargam: zacisze_ksiazkoholiczki18
Dziś wyjątkowo będą to dwie krótkie recenzje połączone w jednym poście. A postanowiłam tak zrobić, ponieważ nie mam o obu tych książkach wiele do powiedzenia i też ostatnio złapał mnie ogromny zastój czytelniczy, więc do pisania też ciężko było mi się zebrać.
Tytuł: Tajemnica złotych wzgórz
Autor: Helena Dahlgren
Seria: Star Stable
Wydanictwo: Znak
Liczba stron: 231
Data wydania: 25.03.2020
15-letnia Lisa razem z tatą przeprowadza się na wyspę Jorvik, której znakiem szczególnym są konie. Dziewczyna dawniej kochała jeździć konną, ale od kiedy jej mama uległa strasznemu wypadkowi przestała i boi się choćby zbliżyć do wierzchowca. Ale to wszystko się zmienia, kiedy poznaje nowe przyjaciółki. Alex i Lisa pomagają jej zadomowić się w Jorvik i przekonują do wrócenia do jeździectwa. Jednak dopiero gdy przychodzi do stajni i poznaje konia o imieniu Starshine, czuje, że może to zrobić. Między nimi rodzi się niesamowita, wręcz magiczna więź.
Lisa, Alex, Linda i Anne zaczynają czuć, że dzieje się z nimi coś niezwykłego. W każdej z dziewczyn budzą się magiczne moce, które ułatwią im chronienie swoich zwierzęcych przyjaciół i pozwolą uratować całą wyspę Jorvik.
"Często odkrywa, że słowa ją zawodzą, że nie wystarczają. Wtedy zastępuje je muzyką. Zawsze umie znaleźć fragment utworu, melodię albo piosenkę, które pasują do jej nastroju. Kolory mają swoje piosenki Dni tygodnia. Nawet ludzie. "
Ostatnio miałam ogromny zastój czytelniczy, który jeszcze do końca nie minął i pomyślałam, że taka lekka lektura, będzie w sam raz. I dużo się nie pomyliłam, chociaż myślałam, że będzie bardziej infantylna, a okazało się, że ja mimo, że nie jestem już grupie wiekowej do której jest skierowana dobrze się przy niej bawiłam.
Na początku jest typowe obyczajowe wprowadzenie, poznajemy bohaterów, dowiadujemy się co nie co o nich, jak i o samej wyspie. Dopiero za połową zaczyna się fantastyka.
Jest to trochę klasyczny wątek magiczny w powieści obyczajowej. Dotąd zwyczajne nastolatki odkrywają swoje moce i idą zwalczać zło.
Zakończenie jest całkowicie otwarte i zachęca do sięgnięcia po kolejne części. Tak naprawdę nie wyjaśnia się praktycznie nic i cała akcja dopiero zaczyna się rozwijać.
Bohaterek jest cztery i każda się od siebie różni. Dosyć pobieżnie poznajemy każdą z nich i ich przeszłość. Fajne jest, że autorka przedstawiła taką różnorodność i dzięki temu każda młoda czytelniczka zdoła w jakiś sposób utożsamić się z chociaż jedną z nich.
Podsumowując: Ja miło spędziłam przy niej czas. Myślę, że to książka idealna do młodszych nastolatków, którzy dopiero wchodzą w tą "nastoletniość" i po prostu dzieci. Ja na pewno podsunę ją swojej młodszej siostrze ciotecznej i jestem przekonana, że będzie zachwycona.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwo Znak
Lepsza niż ja-Louise O'Neill
Tytuł: Lepsza niż ja
Autor: Louise O'Neill
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 416
Data wydania: 24.04.2019
Wyobraź sobie, że zostałaś zaprojektowana, by być idealną.
Wyobraź sobie, że twoje imię zawsze pisze się małą literą.
Wyobraź sobie, że od zawsze mieszkasz w szkole, w której uczysz się, jak stać się najpiękniejszą, najszczuplejszą i najlepiej ubraną. W której nieustannie porównujesz się z „przyjaciółkami”.
Wyobraź sobie, że najważniejsze dla ciebie jest miejsce w rankingu doskonałości, bo tylko od niego będzie zależało zainteresowanie mężczyzn. To ono określi, co się z tobą stanie, gdy skończysz szkołę.
Musisz być piękna. Musisz być dobra. Musisz być uległa.
Czy naprawdę chcesz tak żyć?
Cała fabuła opiera się na przedstawieniu codziennego życia jałówek i ich przygotowania do Ceremonii, podczas której każda z nich zostanie przydzielona do jednej z trzech grup: towarzyszek, konkubin lub guwernantek.
,,W zależności od tego, ilu dziedziców urodzi się danego roku, należy zaprojektować trzy razy tyle jałówek, by zaspokoić ich potrzeby. Kiedy dziedzice osiągną wiek dojrzałości, wybiorą na swoje towarzyszki najlepiej dopasowane jałówki. Pozostałe dziewczęta zostaną konkubinami. W rzadkich wypadkach, gdy jałówka nie zostanie uznana przez dziedziców za atrakcyjną, zostanie ona przeznaczona do trzeciej guwernantek"
Ja styl pisania Louise O'Neil miałam okazję poznać już przy "Pod Taflą". I tam też w sumie było w porządku, ale coś mi nie grało. I największy problem tkwił w tym, że ja do końca nie wiedziałam co takiego sprawia, że ta książka jest dla mnie po prostu przeciętna. Niby ciekawy temat, wykonanie w sumie też niczego sobie, ale nie dostałam tego efektu "wow" na jaki oczekiwałam.
Ale mimo wszystko dla samego wydźwięku jest warta przeczytania. Ten świat, ta przyszłość w której to się działo była przerażająca. Mężczyźni byli potęgą, a kobiety nie miały żadnych praw, były faszerowane lekami i zaprojektowane by być idealną. Przez cały pobyt w szkole brały w udział w nieustannym konkursie piękności, gdzie liczyło się tylko miejsce w rankingu. Były okrutne same dla siebie, podstawiały sobie nogi, obgadywały, obrażały prowadząc chore gierki. Ale w sumie nie ma się co dziwić, przez całe życie było im wmawiane, jak mają wyglądać i się zachowywać, a one walczyły o lepszą przyszłość..
Główna bohaterka irytuje, ale jej wykreowanie jest całkiem ciekawe. freida jest typową jałówką walczącą, o jak najwyższe miejsce w rankingu i wymarzoną przyszłość u boku dziedzica. Jest dosyć mdła, nie reprezentuje sobą nic ciekawego. Chociaż w czasie książki dosyć bardzo się zmienia, widać jakie dręczą ją problemy i jak jest przerażona i zagubiona. Ale nie wychyla się ani nie wyróżnia. Nie jest też silną i odważną postacią na którą może niektórzy liczyli. I ja w sumie się temu nie dziwię, bo jednak od samego początku jałówki były tak uczone, bardziej dziwne by było gdyby ona wyszła przed szereg i zaczęła rewolucje.
Żałuję, że było tak mało isabel, czyli dawnej przyjaciółki friedy. Ona naprawdę mnie zainteresowała.
Końcówka jest zaskakująca, to fakt. Zupełnie nie przewidziałam tego jak to się wszystko potoczy. Bardziej myślałam, że autorka zrobi wielki, dobry i satysfakcjonujący finał, który zostawi nas napełnionych nadzieją.
Podsumowując: Na pewno nie odradzam, wydaje mi się, że jest mimo wszystko warta przeczytania. Ma ciekawy wydźwięk i porusza ważne tematy. Ale tak jak napisałam wyżej, dla mnie mimo wszystko była po prostu przeciętna. Nie wywołała wielkiego efektu "wow".
Natalia
Bookstargam: zacisze_ksiazkoholiczki18
Kontakt:zacisze.ksiazkoholiczki@wp.pl
Pokazałaś mi książki o których nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńO to bardzo się cieszę :D
UsuńCzy da radę ogarnąć uniwersum bez znajomości gry, o której wspominasz? Mówię o tej pierwszej pozycji. Druga jakoś mnie nie zafascynowała. :)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma z tym najmniejszego problemu :) Ja sama nie znam gry i po prostu traktowałam to jako zwykłą, oddzielną historię
UsuńDrugi tytuł mogłabym przeczytać z uwagi na ważny temat w nim poruszony. 😊
OdpowiedzUsuńTemat zdecydowanie jest ważny, no i jeszcze przedstawiony, w wydaje mi się, dosyć oryginalny sposób
UsuńNie słyszałam o tych książkach jeszcze :) Ta druga mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest ciekawa, szkoda tylko, że nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, na jakie liczyłam
UsuńSłyszałam o tej drugiej książce i nawet trochę mnie ona ciekawi, problem w tym, że wszystkie recenzje mówią to, co Ty: no fajne, ale tyłka nie urywa. A ja nie wiem czy chcę czytać takiego przeciętniaka...
OdpowiedzUsuńHmm no tu już musisz sama zdecydować, ja ci mogę jedynie powiedzieć, że zdecydowanie jest ciekawa i świat jest oryginalnie przedstawiony, ale oczekiwałam czegoś znacznie lepszego
Usuń