Przejdź do głównej zawartości

[recenzja] Pod kluczem-Ruth Ware

 Wyobraźcie sobie taką scenerię: właśnie umościliście się w wygodnym fotelu, mięciutki koc otula wasze ciało, a w rękach trzymacie rozgrzewającą herbatkę. Przed sobą macie spokojny wieczór i do pełni szczęścia brakuje wam tylko książki. Wodzicie wzrokiem po półkach, a wasze spojrzenie przykuwa pomarańczowo-czarna okładka. Sięgacie po nią, otwieracie, czytacie pierwszą stronę. Historia od razu was pochłania, a wy wsiąkacie w ten niesamowity klimat wielkiej, upiornej posiadłości na odludziu. Nim się obejrzycie minie godzina, później następna. Ale nie chcecie, co więcej, nie możecie się oderwać, zanim nie dowiedziecie się, co stoi za zagadkowym skrzypieniem na strychu. Brzmi dobrze? To właśnie "Pod kluczem" Ruth Ware. 

Rowan nie szukała pracy, jednak przeglądając internet, napotkała idealną ofertę. Dobrze płatna, w wielkim domu, oddalonym od miasta, jako opiekunka dla dzieci. Nie wahając się długo, wysyła CV. Gdy zostaje zaproszona na spotkanie, jest zachwycona nowocześnie urządzonym i luksusowym domem i stara się zrobić jak najlepsze wrażenie. Udaje jej się to i oficjalnie zostaje nianią trójki dziewczynek. Jednak już od początku okazuje się, że pozory mylą i wcale nie jest to praca marzeń. Sytuacji nie poprawiają plotki, krążące o domu Elincourtów i jego mroczna historia. Ani to, że poprzednie nianie odchodziły niemal od razu. Rowan na początku to nie zraziło, ale może powinno...

,,Cały czas powtarzam sobie, że gdyby tylko ktoś mi pozwolił oczyścić umysł i wyłożyć jasno moją wersję tej historii nie przerywając mi, może udałoby się uporządkować cały ten koszmarny bałagan."

Ta książka jest wręcz stworzona do czytania po zmroku. Kiedy pokój oświetla tylko słaby blask lampki, w domu nie słychać nic, oprócz cykania zegara, a nasza wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Dreszczyk emocji gwarantowany. Tym bardziej, ze nie da się jej odłożyć, dopóki nie dojdzie się do końca, a wszystkie zagadki nie zostaną wyjaśnione. Mnie pochłonęła w całości, a odrywałam się od niej, tylko by sprawdzić, czy dobrze zamknęłam drzwi albo kiedy nasłuchiwałam, czy kroki, które słyszałam, są prawdziwe, czy to tylko urojenie.  

,,Pod kluczem" zabierze was do wielkiej posiadłości na obrzeżach małego miasteczka w Szkocji. Wokół nie ma nic oprócz malowniczej panoramy wzgórz i wrzosowisk. Jednak to nie otoczenie nadaje tej książce tak złowieszczy klimat, a sam dom. Stary, pamiętający czasy wiktoriańskie, ze swoją własną historią i jak się okazało...również z duchami. 

Może to zabrzmieć jak coś, co już znacie. No bo ile horrorów toczy się w dawniej opuszczonym domu, urządzonym w starym stylu. Nawet dziecko wie, że nie warto tam mieszkać, jeśli nie chce się kłopotów. Jednak to, co różni tę historię od innych, z pozoru podobnych jest ta zadziwiająca nowoczesność. Czasy wiktoriańskie zaskakująco spójnie łączą się z technologią, dużo bardziej nowatorską niż wszystko, z czym mamy do czynienia w życiu codziennym. W jednym momencie czytamy o malowniczych wzgórzach i wielkim ogrodzie niczym z jednej z książek Brontë, a chwilę później inteligenty dom sam zamyka zamki po przyłożeniu kciuka. Nie możecie się zdecydować czy większą grozą napawają was stare budynki pełne duchów, czy może jeszcze straszniejsze są kamery, śledzące każdy nasz ruch? Ruth Ware bezbłędnie spaja oba te motywy!

,,Nigdy sobie nie uświadamiałam, że jest tyle sposobów radzenia sobie z bólem zbyt silnym do zniesienia, ale tutaj widziałam je wszystkie. Kobiety, które cięły sobie skórę, wyrywały włosy, smarowały ściany celi krwią, gównem i sikami. Takie, które wyciągały, kłuły się i paliły, by pogrążyć się w zapomnieniu. Takie, które spały, spały, spały i nigdy nie wstawały z łóżek, nawet na posiłki, dopóki nie zostały z nich tylko kości, poszarzała skóra i rozpacz."
Nie tylko dom otacza aura tajemniczości, bo Rowan również ma swoje sekrety. Jest to bohaterka, z którą przyjemnością można by wypić wino, narzekając na życie. Polubiłam ją od samego początku, kiedy próbowała udawać idealną przed swoimi przyszłymi pracodawcami. A później okazało się, że kompletnie taka nie jest i zapałałam do niej jeszcze większą sympatią. Były momenty kiedy traciła cierpliwość i przestawała się kontrolować, a emocje brały górę.  Jest to zachowanie tak ludzkie, że miałam ochotę ją przytulić i pocieszyć. 

W dodatku bardzo istotnym elementem jest praca niani, która nie jest tak kolorowa jak może się wydawać. Słowo, które od razu mi się nasuwa, żeby powiedzieć, jak została opisana to: prawdziwość. Są pokazane jej trudności, to jak czasami dobre chęci nie wystarczą, by dogadać się z tymi małymi potworkami, zwanymi dziećmi. Jeśli duchy was wystarczająco nie przerażają, te maluchy również wywoływały u mnie dreszcze. 

,,Ale każdy może sobie ponarzekać, prawda? Wszyscy muszą znaleźć jakieś ujście, bo inaczej można wybuchnąć z frustracji."

Jedyny minus, który dosyć subiektywnie muszę zauważyć to zakończenie. Jestem nim trochę zawiedziona, nie wszystkie wątki mi się połączyły, nie było też tak zaskakujące jak oczekiwałam. 

Często piszę, że książkę polecam dla fanów danego gatunku. Jednak tutaj, to wyrażenie nie przejdzie, bo mogę polecić ją każdemu. Jest ona na tyle angażująca, że wywoła dreszczyk emocji, ale na tyle lekka, że obędzie się bez koszmarów nocnych. Czytanie jej sprawiło mi mnóstwo frajdy i przyjemności, a to jest przecież najważniejsze. 

Autor: Ruth Ware
Wydawnictwo: CzwartaStrona
Gatunek: thriller
Liczba stron: 416
Data wydania: 01.07.2020
Moja ocena: 8/10

Komentarze

  1. Myślę, że znam osobę której na pewno się spodoba, dzięki za polecenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi również książka przypadła do gustu. Dobrze ją wspominam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za recenzję. Przypomniałaś mi o tej książce. Mam ją już od dłuższego czasu i kompletnie o niej zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się dosyć długo zbierałam, a teraz żałuję. Najchętniej przeczytałabym od razu resztę książek autorki :)

      Usuń
  4. Witam serdecznie ♡
    To może być naprawdę super pozycja, po którą warto sięgnąć :) Wygląda na to, że może wpaść mi w gusta ta lektura. Wcześniej nie słyszałam o tym tytule, na pewno będę się za nim rozglądać :) Cudowna recenzja!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Polecam, byłam nią naprawdę mile zaskoczona :)
      Również pozdrawiam ♡

      Usuń
  5. Dużo dobrego słyszałam o książkach tej autorki i możliwe, że sięgnę jak będę miała ochotę na jakiś thriller. Jak na razie wole chyba fantastykę i literaturę piękną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja akurat teraz mam fazę na thrillery, więc mam ochotę od razu przeczytać wszystkie książki tej autorki :D

      Usuń
    2. W takim razie mam nadzieję, że każda z książek tej autorki, która jest jeszcze przed Tobą będzie dla Ciebie ciekawa przynajmniej tak samo jak ta.

      Usuń
  6. Coś dla mnie, koniecznie muszę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie miałam styczności z tą autorką. Zapowiada się całkiem ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To, że jest tak sugestywna i działa na wyobraźnię zdecydowanie mnie przekonuje :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale coś mi się widzi, że to się szybko zmieni :) Zaciekawiła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mnie zachęciłaś do przeczytania! Zastanawiałam się już nad nią.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n