Przejdź do głównej zawartości

Legenda-Marie Lu

Legenda, to jak głosi opis na okładce: "pierwszy tom bestsellerowej dystopii". I ja powieści dystopiczne czytam co prawda bardzo rzadko, ale za to z wielką chęcią. Jest to gatunek, na którym punkcie, 13-letnia ja, szalała. Wychowałam się na Igrzyskach śmierci, Niezgodnej, Więźniu labiryntu. Więc teraz, czytając Legendę, czułam się, jakbym powróciła do moich początków czytania. I jakby od nowa zakochiwała się w książkach.

Akcja dzieje się na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych, jednak po serii katastrof naturalnych są one zniszczone. Na ich miejscu powstają tam Kolonie i Republika. Są wrogami, którzy próbują zwalczyć siebie nawzajem. Jest to zepsuty świat, gdzie przepaść między bogatą elitą,a najbiedniejszymi mieszkańcami jest ogromna. W dodatku szerzą się różne epidemie, które zabijają tych, których nie stać na szczepionki. 

Obecne są dwie perspektywy, dwójki głównych bohaterów. Jest to świetny zabieg, dzięki któremu możemy poznać Republikę z każdej strony.
June jest genialną agentką, która żyje wygodnie i należy do elity. Jest bardzo oddana ojczyźnie. 
Natomiast Day jest najbardziej poszukiwanym przestępcą. Rząd Republiki uważa za dyktaturę i na każdym kroku stara się go sabotować. 
Podczas jednej z misji, jego plan się sypie. Musi uciekać i żeby spowolnić pościg, rzuca nożem w jednego z agentów. Jak się okazuje, był to Metias, brat June, a gdy zostaje znaleziony martwy, dowody wskazują tylko na Daya. June jest zdeterminowana i nie zamierza pozwolić, żeby kolejne przestępstwo uszło mu na sucho. Ma zamiar go wyśledzić, odnaleźć i pomścić śmierć brata. 

,,Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz."

Nie była to miłość od pierwszej strony. Główni bohaterowie na początku wydali mi się irytujący, a ich młody wiek napawał mnie dodatkowymi wątpliwościami. Na szczęście im dalej, tym lepiej. Gdy przekroczyłam 100 stron, nie mogłam i nie chciałam się już odrywać.

Akcja wciągnęła mnie bezpowrotnie. Wszystko działo się, szybko, było dynamicznie. Marie Lu nie dawała nam czasu na nudę. Świat, który mamy okazję poznać, chociaż okrutny i przerażający to intryguje i przyciąga. Po tym tomie czuję niedosyt, ale jedynie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Bo chcę więcej! Mam nadzieję, że wydawnictwo nie będzie kazało nam długo czekać na kolejny tom. 

Pomimo mojej początkowej niechęci, polubiłam bohaterów. A w szczególności Daya. Oboje byli inteligentni, odważni i silni. Czyli mój ulubiony typ postaci. Taka, która nie boi się walczyć i potrafi radzić sobie sama. Chociaż nadal nie jestem przekonana do ich wieku, bo o ile się nie mylę, było to tylko 15 lat. A biorąc pod uwagę ich zachowanie, jest to dość mało. Niewiele by zmieniło gdyby autorka dodała im te 3 czy 4 lata. 

,,Dorwę cię. Przetrząsnę całe Los Angeles, by cię znaleźć. Przeszukam każdą ulicę w Republice, jeśli będę musiała. Będę oszukiwać, kombinować, kręcić, kłamać i kraść, by cię znaleźć. Wywabię cię z twojej kryjówki, a potem będę cię ścigać, aż znajdziesz się w miejscu, z którego nie ma ucieczki. Obiecuję ci - twoje życie odtąd należy do mnie".

Ciekawie obserwowało się zderzenie tych obu, całkowicie skrajnych i różnych światów. Oraz odkrywanie tego kto jest tym złym, a kto ma rację. Każda interakcja między bohaterami napawała mnie radością. Polubiłam ich razem i dobrze obserwowało mi się tę relację. Chociaż żeby nie było tak kolorowo, uważam, że nie powinna być ona tak szybka i bezproblemowa. 

No co ja mogę dużo mówić? Po prostu uwielbiam powieści dystopiczne! A Legenda reprezentuje wszystko, co w nich tak lubię. Walka z systemem, odkrywanie jego wad, bunt. Myślę, że dla wielu osób, tak jak dla mnie, może być to taki nostalgiczny powrót do dzieciństwa lub nastoletnich lat. A dla tych, którzy nie czytali nigdy dystopii i nie wiedzą, o czym mówię: na co czekacie? 

Autorka: Marie Lu
Wydawnictwo: Moondrive
Gatunek: młodzieżowa powieść dystopiczna 
Liczba stron: 334
Data wydania: 27.07.2022
Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Moondrive



Komentarze

  1. Czymś mnie intryguje ta propozycja, chociaż to nie do końca moje klimaty - być może w przyszłości się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest intrygująca, mam nadzieję, że przekonasz się i przeczytasz :)

      Usuń
  2. Wrzucam na listę do przeczytania. Lubię dystopie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporadycznie sięgam po powieści dystopiczne, ale na powyższą powieść chyba się skuszę, bo tak zachęcająco o niej piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy dobrze zakładam, że to będzie coś w stylu z nienawiści do miłości? :) Raczej nie sięgam po książki o dystopii, wolę filmy, ale w sumie to bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm właśnie nie do końca :) Brzmi jakby tak miało być, ale jest to ciekawiej ograne i trochę "na około" haha trudno mi wytłumaczyć bez spoilerowania, ale mam nadzieję, że się skusisz i sama się przekonasz :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n