Przejdź do głównej zawartości

[recenzja] Miliarder do wzięcia-Pippa Grant

 Miliarder do wzięcia zainteresował mnie już po zobaczeniu uroczej, graficznej okładki. I nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Ta lekka, zabawna komedia romantyczna sprawiła, że pochłonęłam ją w jeden dzień i świetnie się bawiłam.

Hayes Rutherford zmęczony wraca do swojej posiadłości u wybrzeży Maine i chce jedynie położyć się spać. Nie spodziewa się zastać tam intruza, który zrobił bałagan, zepsuł lodówkę i kąpie się w jego łazience. Begonia jest tak samo zaskoczona, widząc miliardera w swoim wakacyjnym domku, który uczciwie wynajęła. 
Ich pierwsze spotkanie nie przebiega za dobrze i jest pełne nieporozumień. Jednak Hayes wpada na pomysł, który pomoże obojgu coś ugrać. Jest on młodym miliarderem, który nie ma żadnej kobiety i każdy usilnie próbuje go wyswatać. Dlatego Begonia ma udawać jego dziewczynę i trzymać jego rodzinę i potencjalne kandydatki na żonę z daleka od niego. Jednak udawanie szybko się kończy i w grę zaczynają wchodzić uczucia. 

,,Istnieje coś, czego pragnie mężczyzna po dwóch weselach, pogrzebie, potajemnej nocnej przejażdżce i niefortunnym incydencie z drogową padliną-a jest to konie dramatów.
Żadnych więcej nieszczęść.
I ludzi. 
Ani totalnych katastrof w miejscu, które miało być rajem."

Tę książkę można by opisać jednym zdaniem. Lekka, urocza i zabawna komedia romantyczna. Bo dokładnie to w sobie ma. Gwarantuje dobrą zabawę i przyjemność z czytania, ale nie jest to książka najwyższych lotów. Jest przewidywalna i wykorzystuje znane motywy. W dodatku jest nieprawdopodobna, a niektóre kwestie bohaterów sprawiają, że mam ochotę zamknąć oczy i zniknąć. Ale właśnie to komedia romantyczna i rządzi się swoimi prawami. I jeśli jesteście w stanie jej to wybaczyć, to możemy przejść dalej. 

Bohaterowie są z pozoru zupełnie różni. Begonia jest radosnym promyczkiem słońca, kocha ludzi, a z życia czerpie pełnymi garściami. Za to Hayes jest niedostępnym, chłodnym i wycofanym miliarderem. Zbyt wiele razy zawiódł się na ludziach i nie potrafi już im ufać. Lubię ten typ relacji, gdzie bohaterowie są przeciwieństwami i wyzwalają w sobie to, co najlepsze. Przyjemnie było obserwować, jak się o siebie troszczą, a udawanie kończy się szybciej, niż planowali. 

,,To jakby zdejmował całą swoją zbroję i pozwolił mi się zobaczyć. 
Całego siebie. Całą tę czułość, niepewność, zmęczenie. Prostego człowieka pod powierzchownością miliardera, który nie potrzebuje niczego więcej prócz tego, by ktoś zobaczył go dokładnie takim, jaki jest i pokochał go bez żadnych ukrytych motywów."

Mamy tutaj całą paletę barwnych bohaterów i w rodzinie Hayesa, którą dobrze poznajemy, jak i ze strony Begonii. I każdy ma coś do powiedzenia, dodaje coś od siebie, urozmaica. Szczególnie polubiłam Hyacinthe, bliźniaczkę Begonii, która przez cały czas stała za nią murem. No i oczywiście Żelek, czyli pies, który już na okładce zdobył moje serce.  Jest on małym psotnikiem, który pojawia się w najmniej spodziewanym momencie, a jednocześnie nie odstępuje Begonii na krok.

Ciekawy był sposób, w jaki ugryzione było bogactwo Hayesa. W romansach bardzo często zdarza się, że bohaterowie są bogaci, ale nie przywiązuje się do tego większej wagi. Jest to po prostu oczywiste. Tutaj Hayes był tak znany, pochodził z tak wyższych sfer, że te zderzenia światów było widoczne. Ale nie był on po prostu miliarderem, ale też zranionym człowiekiem, który czasami miał tego wszystkiego dość. W tak sławnej rodzinie czuł się jak czarna owca, a Begonia dała mu powiew świeżego powietrza i to, czego brakowało mu przez te wszystkie lata. 

Jest to przyjemny romans, przy którym można miło spędzić czas. Rozbawi, rozczuli i da rozrywkę.

,,-Prawdziwa miłość przypomina zmianę planów w ostatnim momencie, by poprawić humor komuś, kto ma irracjonalny napad paniki, a potem bronienie go przed matką, bo wiesz, że nikt nie jest doskonały, i gotowość do zaakceptowania go takiego, jakim jest, ze wszystkimi wadami i innymi takimi, ze świadomością, ze każdego dnia robi wszystko, co w jego mocy, aby było dobrze, a ty chcesz mu pomagać w tym do końca życia."

Autorka: Pippa Grant
Wydawnictwo: Hype
Gatunek: romans
Liczba stron: 412
Data wydania: 24.08.2022
Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Hype




Komentarze

  1. Dawno już nie sięgam po żadną książkę z tego gatunku, więc może czym razem wybór padnie na ten tytuł.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam ochotę na ten gatunek, więc ten tytuł sobie zapiszę. Autorkę już kojarzę z innych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby też ci się spodobało, a inne książki autorki jeszcze przede mną :)

      Usuń
  3. Takiego właśnie lekkiego romasu mi trzeba :) Z chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio znowu więcej sięgam po fantastykę, więc na razie pasuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie właśnie teraz króluję romansy, chociaż już czuję, że na jesieni to się zmieni, bo stęskniłam się za fantastyką :D

      Usuń
  5. Zgadzam się że książka była bardzo przewidywalna ale dzięki świetnym bohaterom kompletnie mi to nie przeszkadzało i przeczytałam ją w jeden dzień :) A Żelek podbije każde serce, rozbawiła mnie szczególnie scena w helikopterze, ubezpieczanie drzwi i pilota

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mojego instagram

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie iryto

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n