Przejdź do głównej zawartości

Szepty przeszłości-Milena Breś

Szepty przeszłości to debiutancka powieść Mileny Breś. Trudno w to uwierzyć, ale napisała ją w wieku 18 lat. Więc mimo wszystkich moich uwag, należy jej się wielki podziw, bo porwała się na niełatwy temat i całkiem nieźle sobie z nim poradziła.

Autor: Milena Breś
Tytuł: Szepty przeszłości
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 232
Data wydania: 24.02.2020
Gatunek: Literatura młodzieżowa

Nastoletnia Miriam mieszka w Warszawie. Nie ma łatwo, bo jej tata zginął w wypadku, a mama ma wyraźny problem z alkoholem. Gdy dziewczyna po raz kolejny wszczyna awanturę w klubie, jej mama postanawia wysłać ją do szpitala psychiatrycznego. Dziewczyna jest przerażona, ale na szczęście z tego koszmaru uwalnia ją dziadek. Zabiera ją do siebie, ale pod warunkiem, że zacznie chodzić do szkoły. Miriam jak dotąd uczyła się w domu, dlatego jest to dla niej bardzo trudne. Ale to wszystko ułatwia jej Piotrek z którym kolegowała się kiedy była młodsza i przyjeżdżała do dziadków na wakacje. Teraz chłopak wydoroślał i jest najprzystojniejszy w liceum. Ale czy uda mu się pomóc zagubionej Miriam? Na pewno nie ułatwi mu tego fakt, że Miriam ma już wymyślonego przyjaciela Maćka.

,,Ignorowałam zaciekawione spojrzenia innych dzieciaków.Odpowiadanie któremukolwiek  z nich tym samym wiązałoby się z ryzykiem. Ryzykiem, że ktoś z tego tłumu wyda się na tyle przyjazny, bym mu zaufała. A zaufanie poskutkowałoby cierpieniem."

Miriam choruje na schizofrenie. Nie chodzi do szkoły i nie ma przyjaciół, oczywiście oprócz Maćka, którego poznajemy już na pierwszych stronach i który przysparza bohaterce sporo kłopotów.
Co do wykreowania bohaterów, nie mam wiele do zarzucenia. To był zamysł autorki, stworzenie takich a nie innych charakterów, więc ja się do tego nie mieszam. Piotrek jest typowym dobrym chłopakiem z sąsiedztwa, który jest w samorządzie, a w wolnym czasie pomaga dziadkom dziewczyny mimo, że w swoim domu również ma mnóstwo problemów. Za to Miriam możemy opisać już wieloma różnymi przymiotnikami. Dziewczyna wiele w życiu przeszła. Nie chodziła do szkoły dlatego nie miała do czynienia z rówieśnikami, nie miała też możliwości nawiązywania relacji. Czuje się samotna, ma problem z nawiązywaniem relacji. Do tego Miriam jest dosyć niestabilna emocjonalnie i wrażliwa, co można zauważyć po jej podejściu do wielu spraw. I uważam, że jej wykreowanie się autorce udało, bo jednak biorąc pod uwagę jej chorobę oraz przeszłość nie mogłaby być idealnie przystosowana.


Nigdy nie miałam do czynienia z schizofrenią, osobami na nią chorymi, szczerze mówiąc niewiele o niej wiem, oprócz tego co przed chwilą poczytałam sobie w internecie, ale domyślam się, że cały przebieg choroby jest bardzo naciągany. Tak samo wątpię, żeby sam proces leczenia był taki szybki i bezproblemowy. No, ale mimo wszystko autorka złapała się ciężkiej tematyki i to jeszcze w tak młodym wieku, więc uważam, że przedstawienie emocji podczas tej choroby, uczucia osamotnienia, wyobcowania i trudności zbliżania się do ludzi jest nawet dobry. Ale niestety jeśli szukacie rzetelnej książki, gdzie naprawdę dowiecie się czegoś więcej o schizofrenii i poznacie jej przebieg u nastolatek to tutaj tego nie znajdziecie. Jedyne co, to emocje, uczucia, które towarzyszą.

Tempo książki jest zdecydowanie za szybkie. Piotrka przeżyję, bo tłumaczę to sobie tym, że znali się już wcześniej, ale jej przyjaźń z Mają jest ewidentnie zbyt szybka. Mogliście już w innych recenzjach dostrzec, że jestem naprawdę uczulona na punkcie zbyt szybkiego zakochiwania lub zaprzyjaźniania się. Nie wiem czy ja jestem po prostu jakaś dziwna, no ale po niecałym dniu znajomości nie nazywam nikogo swoim najlepszym przyjacielem i nie zdradzam wszystkich sekretów. Naprawdę nie lubię takiego spłycania relacji, bo dla mnie przyjaźń i miłość to coś więcej niż spędzenie ze sobą jednego fajnego dnia.

Oprócz wątku przystosowania się Miriam do nowego otoczenia i poznawania nowych znajomych, jest również wątek jej taty i tajemnicy z nim związanej. I to mnie naprawdę zaciekawiło. Ale został on potraktowany bardzo pobieżnie i nawet na dobre się nie rozwinął, a już się skończył, a my nawet nie wiemy co tak konkretnie się stało. A szkoda, bo gdyby książka była o chociażby 100 stron dłuższa, można by go dobrze pociągnąć.

Podsumowując: Nie uważam, że była to zła książka, chociaż oczekiwałam więcej choroby i tego jak sobie z nią radzi. Ale za to wykreowanie i emocji Miriam mi się podobało. Tylko nie mogę przeżyć tego szybkiego tempa.

Moja ocena:5/10

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwo Novae Res

Natalia
Bookstagram: zacisze_ksiazkoholiczki18
Kontakt: zacisze.ksiazkoholiczki@wp.pl


Komentarze

  1. Kolejny średni debiut, a szkoda, bo historia wydawała się naprawdę niezła. Szczególnie ten wątek choroby. Szkoda, że się zawiodłaś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak książka wypadła tak średnio. Porusza ważny temat - schizofrenię. Uważam, że książki o takiej tematyce są bardzo potrzebne, ale także, że każdy aktor, który się na taką tematykę porywa, powinien gruntownie zgłębić wiedzę o chorobie. Bazowanie na stereotypach i tym co się komu wydaje nie jest dobre i nikomu ani niczemu nie służy. A w tej książce jak napisałaś: mało choroby. Czyli jest, ale jakby jej nie było, ale rzeczywistość tak nie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ta książka okazała się słaba i się zawiodła, ponieważ czytając opis można było wyczuć duży potencjał. Zwłaszcza, że książki poruszające jakąkolwiek chorobę są bardzo emocjonalne, jeśli są dobrze napisane.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. To szybkie tępo mnie również strasznie nie odpowiadało w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niewykluczone że spróbuję, mimo wad jestem ciekawa tej pozycji

    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że ta ksiązka tyłka nie urywa, bo bardzo lubię bohaterów z chorobami psychicznymi. Ale w tym przypadku bez żalu podziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapewne porządna redakcja i garść wskazówek mogłoby przysłużyć się tej książce i zmienić ją w coś naprawdę fajnego. Też mierzi mnie zbyt szybkie tempo. Mam wtedy wrażenie, że nie czytam, tylko ślizgam się po książce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam, że tak młoda osoba rzuciła sie na taki temat. Tylko, zw wiek czy fakt debiutu nie usprawiedliwia wad ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Temat ciekawy, ale też nie lubię, gdy w książce tempo jest zbyt szybkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przedstawiona tematyka byłą dość mocno nagłośniona z dwa lata temu i wteyd się naczytałam. Aktualnie szukam inny pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam ją w planach, ale coraz więcej osób twierdzi, że nie jest warta uwagi i raczej już jej nie przeczytam.

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  12. Historia było nie było z potencjałem. Skoro to debiut wiele można wybaczyć. Jak mi wpadnie w ręce to sprawdzę czy dla mnie będzie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Ktoś tu kłamie-Jenny Blackhurst

Ktoś tu kłamie jest pierwszą książką Jenny Blackhurst, jaką przeczytałam, ale na swoim koncie ma ona jeszcze kilka powieści. Z ocen na lubimy czytać widziałam, że ta akurat jest najsłabsza, chociaż mi i tak całkiem się podobała.  Autor: Jenny Blackhurst Wydawnictwo: Albatros Gatunek: thriller Data wydania: 06.05.2020 Liczba stron: 384 Rok temu na elitarnym, zamkniętym osiedlu Erica Spencer umarła wskutek upadku z wysokości. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Było to na imprezie halloweenowej, dlatego uznano to za nieszczęśliwy wypadek. Teraz rok po tych wydarzeniach, ktoś znowu mąci pozorny spokój mieszkańców Severn Oaks  W internecie pojawia się podcast "Cała prawda o Erice". Nikt nie wie, kto może być autorem, ale zapowiada on, że wyjawi, co naprawdę stało się w noc jej śmierci. Przedstawia sześciu podejrzanych, a każdy odcinek podcastu będzie przeznaczony innej osobie. W ostatnim obiecuje zdemaskować mordercę. Mieszkańców zaczyna ogarniać panika i dystansują ...

Podsumowanie lutego i marca

CO SIĘ U MNIE DZIAŁO? Zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę od instagrama i bloga , która wynikała po części z tego, że nie chciało mi się nic wstawiać, a po części, bo miałam ogromny zastój czytelniczy. Może po ilości przeczytanych książek nie będzie to tak widoczne, bo jest naprawdę niezła, ale przez cały koniec lutego i dwa pierwsze tygodnie marca nie skończyłam żadnej książki . Dopiero drugą połową mocno nadrobiłam. Najciekawsza książkowa rzecz, która się zdarzyła, to powiększenie półek na książki.  Dokładnie rok temu miałam robione pierwsze półki, a teraz doszła kolejna kolumna. Przez 2020 rok naprawdę przesadzałam z ilością kupowanych książek, chociaż z ulgą stwierdzam, że mniej więcej połowę z nich dostałam.  Udaje mi się też wytrzymywać w swoim noworocznym postanowieniu i od stycznia nie kupiłam żadnej książki . Jest to znacznie łatwiejsze, gdy się siedzę ciągle na instgramie i nie śledzę nowości.  Możecie sobie porównać wygląd tych półek. Pierwsze zdjęcie jest z mo...

Czytelnicze podsumowanie kwietnia

Cześć wszystkim! Nie wiem jak wam, ale mi kwiecień mimo siedzenia w domu minął błyskawicznie. Chociaż przyznam, że nadal jest mi trochę ciężko, a nauczanie w domu daje mi się we znaki. CO PRZECZYTAŁAM? Jestem zadowolona z tego jakie i ile książek przeczytałam w kwietniu. 9 to dla mnie naprawdę niezły wynik. 1. Czerwona królowa-Victoria Aveyar d Dla mnie ta książka była mocno przeciętna. Chociaż i tak teraz myślę o niej cieplej niż w trakcie czytania. Początek był słaby, bo główna bohaterka mnie irytowała, a schemat gonił schemat. Dopiero po połowie zaczęło się dziać i głównie ta druga część zaważyła na w miarę pozytywnych wrażeniach. Jedna osoba z którą rozmawiałam, stwierdziła, że jest miks różnych schematów z fantastyki młodzieżowej i jest to powiedziane bardzo w punkt. Ale mimo wszystko przeczytam kolejne tomy, bo czyta się przyjemnie, ale nie jest to nic niesamowitego. 2. Elita-Kiera Cass Zdecydowanie pierwszy tom wspominam milej. Tutaj America niemiłosiernie mnie i...

[PRZEDPREMIEROWO] Dom ziemi i krwi-Sarah J.Mass

Z każdą kolejną przeczytaną książką,  pałam coraz większą miłością do twórczości Mass. Chociaż nie skończyłam jeszcze całych Dworów, a mojej niedawnej miłości czyli Szklanego tronu , mam jedynie pierwszy tom (update: zamówiłam kolejne!), już bez wahania mogę stwierdzić, że Sarah J. Mass jest wysoko w rankingu autorek, które lubię. Wiem, że niektórym jej książki nie odpowiadają, ale do mnie jak najbardziej trafiają, świetnie się przy nich bawię i nie mogę oderwać. Dlatego byłam ciekawa tej "nowej odsłony Mass" czy również wciągnie mnie tak jak jej poprzednie młodzieżówki. Tytuł: Dom ziemi i krwi Autor: Sarah J. Mass Seria: Księżycowe miasto Wydawnictwo: Uroboros Liczba stron: 554 Data wydania: 20 maja 2020 Gatunek: Fantastyka Bryce kocha swoje życie. W dzień pracuje sprzedając magiczne artefakty, a noce spędza na imprezach z przyjaciółmi delektując się wszystkim co Księżycowe Miasto ma do zaoferowania. Mieszka w kamienicy razem ze swoją przyjaciółką Daniką, która n...