Cześć wszystkim!
Wreszcie zaczął się mój długo wyczekiwany grudzień! Uwielbiam święta, ich całą otoczkę i ten cudowny klimat. No, ale zanim na dobre zacznę grudzień, wypadałoby podsumować listopad. Nie był złym miesiącem, mimo, że nie zakończył się najlepiej.
CO PRZECZYTAŁAM?
Listopad był naprawdę dobry pod względem książek. Udało mi się przeczytać ich 7, ale wszystkie były świetne i nie spotkał mnie żaden wielki zawód.
1. Pod taflą-Louis O'neil
Jest to pierwsza syrenkowa książka, którą przeczytałam w tym całym szale wydawniczym tego motywu. Nie czuję zawodu, może ewentualnie lekki niedosyt. Mam też wrażenie, że syrenki to po prostu nie moja bajka.
Ta książka była feministyczna i mroczniejsza niż klasyczna baśń o Małej Syrence. Mężczyźni byli przedstawieni bardzo okrutnie, jako skrajni szowiniści. W ogólnym rozrachunku, bohaterowie mimo, że kreowani na wyrazistych, byli dla mnie zbyt bladzi i bezbarwni. Chociaż podobała mi się postać Oliviera, czyli wielkiej miłości naszej bohaterki, dla którego porzuciła podwodny świat. To, że on nie był idealny, a ona z każdym dniem bardziej to dostrzegała. No i koniec, który nie był ani trochę słodki.
2. Zawsze i na zawsze-Jenny Han
Jestem fanką tej uroczej serii o Larze Jean. Finałowy tom również mnie nie zawiódł. Postać Petera i jego zachowanie wobec Lary Jean niejednokrotnie mnie rozczuliło. Ta książka jest czymś idealnym do relaksu i odpoczynku. Dla fanów romantycznych nastoletnich historii jest to pozycja obowiązkowa. Jedyne czego mi brakowało, to relacji między siostrami, którą w pierwszym tomie tak uwielbiałam. Nie narzekałabym też, gdyby było więcej klimatu rodzinnego domu.
3. Z nicości-Martyna Senator
Historia tutaj przedstawiona, nie jest czymś, czego bym nie znała. Ale żadne książki Martyny Senator takie nie są. Co absolutnie nie zmienia faktu, że po prostu dobrze się przy niej bawiłam i przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Z zapartym tchem śledziłam ich losy i głowiłam się, czemu Elza uciekła z domu. Nie jest to do końca zaskoczeniem, ale też trudno to przewidzieć. Ogólnie mam wrażenie, że autorki mają dosyć ograniczoną liczbę ''problemów'' bohaterów i trudno już czymkolwiek zaskoczyć czytelnika, więc uważam, że i tak Martynie Senator nie wyszło to najgorzej.
4. Gdyby ocean nosił twoje imię-Tahareh Mafii.
Po tej książce długo nie mogłam się pozbierać. Nie tylko po epilogu, ale również po tym jak było przedstawione traktowanie Shirin. Przerażające jest to, że to się dzieje naprawdę. Takie sytuacje nagminnie mają miejsce. Co do epilogu, to wolę myśleć, że on wcale się nie zdarzył. Nie tylko dlatego, że jest mi przykro, ale też dlatego, że jakoś mi zupełnie nie pasował do tej książki. Tyle przeszli, a tutaj takie coś. No nie wiem, nawet nie chodzi mi o to, żeby koniecznie było szczęśliwe zakończenie, ale jakoś konkretnie te zakończenie mi nie pasowało. Bohaterów pokochałam. Mnie Shirin w ogóle nie irytowała i naprawdę potrafiłam ją zrozumieć. A Ocean całkowicie zawładnął moim sercem. Był przecudowny, kochany i ciepły. Chociaż brakowało mi rozwinięcia jego problemów. Ale ogółem ta książka jest przecudowna i zdecydowanie warto ją przeczytać.
5. Folwark zwierzęcy-George Orwell
Jest to bardzo dobra książka, z metaforą poprowadzoną w prosty, ale świetny sposób. Dzięki temu jest to łatwiejsze i bardziej przystępne do zrozumienia i przyswojenia. Żałuję, że nie była to moja lektura i dopiero teraz się z nią zapoznałam. Chociaż pewnie gdyby była, nie doceniłabym jej albo nawet nie przeczytała, ponieważ nienawidzę czytać książek z przymusu.Z pewnością dająca do myślenia, może też otwierająca oczy.
Z pewnością za jakiś czas będę chciała zapoznać się książką Rok 1984 tego samego autora.
6. Szóstka wron-Leigh Bardugo
Całkowicie zakochałam się w tej książce.Naprawdę nie sądziłam, że aż tak bardzo przypadnie mi do gustu. Jest to moja pierwsza książka tej autorki, dlatego początek był dla mnie nieco ciężki, bo zupełnie nie znałam tego świata ani nie miałam pojęcia o griszach. Ale później całkowicie przepadłam. Szczególnie uwielbiam bohaterów. Dla mnie dobrze wykreowani bohaterowie, których da się lubić to już połowa sukcesu. A tutaj bohaterów dosłownie uwielbiam. Nie umiem wybrać jednego ulubionego, każdy jest inny i na swój sposób cudowny.
7. Trzy kroki od siebie-Rachael Lippincott, Mikki Daughtry, Tobias Iaconis
Nie byłam przekonana do tej książki. Miałam wrażenie, że mimo wszystkich świetnych opinii, nie będzie to coś dla mnie. Jednak na szczęście się pomyliłam. Dużym plusem, było dla mnie to, że sporo dowiedziałam się o mukowiscydozie, czyli chorobie o której wcześniej nie wiedziałam praktycznie nic. Co prawda nie płakałam, ale książka i tak wywołała we mnie sporo emocji.
Jednak i tak nie mogę całkowicie podzielić tych wszystkich fantastycznych opinii, bo nie była to książka bez wad. Mnie najbardziej zraziło to, że wszystko, łącznie z uczuciem głównych bohaterów, działo się szybko.
CO WSTAWIŁAM?
RECENZJE
-Z głową w gwiazdach-Jenn Bennett
-Zawsze i na zawsze-Jenny Han
-Może tym razem-Kasie West
INNE POSTY
-Czytelnicze podsumowanie października
JAK MI POSZEDŁ TBR?
Przeczytałam z niego 3 książki na 7. Czyli Folwark zwierzęcy, Trzy kroki od siebie i Dwór Mgieł i Furii. Oprócz tego zaczęłam czytać Hazel Wood, byłam nawet za połowę, ale przerwałam bo zaczęło mnie nudzić i na razie nie zapowiada się żebym do niego wróciłam. A Złodziejkę książek wypożyczyłam, więc pewnie też niedługo się za nią zabiorę.
JAKIE MAM PLANY NA NASTĘPNY MIESIĄC?
Z czytelniczych przede wszystkim nadrobić moje świąteczne książki. Głównie przeczytać te co mam w domu czyli Światło, Pocałunki w
Nowym Yorku i Podaruj mi miłość, czyli świąteczny zbiór 12 opowiadań. Wypadałoby też zmienić feed na instagramie z jesiennego na bardziej zimowy. Nawet zrobiłam już próbne zdjęcia, ale połowa z nich odpadnie. Naprawdę nie lubię zmieniać stylu zdjęć, bo zawsze na początku mam wrażenie, że nie są dobre.
I trochę nie na temat książkowy, ale w grudniu koniecznie muszę jechać do Warszawy na Starówkę i Nowy Świat, bo uwielbiam tamtędy spacerować gdy jest tak ślicznie ustrojone. Już na samą myśl o tym, czuję się podekscytowana :P I do tego chcę się wybrać wreszcie na Krainę Lodu 2, bo w moim mieście dopiero niedługo będzie w kinach.
A wy macie jakieś ciekawe plany na grudzień?
Do następnego posta!
Natalia
Bookstargam: zacisze_ksiazkoholiczki18
Wreszcie zaczął się mój długo wyczekiwany grudzień! Uwielbiam święta, ich całą otoczkę i ten cudowny klimat. No, ale zanim na dobre zacznę grudzień, wypadałoby podsumować listopad. Nie był złym miesiącem, mimo, że nie zakończył się najlepiej.
CO PRZECZYTAŁAM?
Listopad był naprawdę dobry pod względem książek. Udało mi się przeczytać ich 7, ale wszystkie były świetne i nie spotkał mnie żaden wielki zawód.
1. Pod taflą-Louis O'neil
Jest to pierwsza syrenkowa książka, którą przeczytałam w tym całym szale wydawniczym tego motywu. Nie czuję zawodu, może ewentualnie lekki niedosyt. Mam też wrażenie, że syrenki to po prostu nie moja bajka.
Ta książka była feministyczna i mroczniejsza niż klasyczna baśń o Małej Syrence. Mężczyźni byli przedstawieni bardzo okrutnie, jako skrajni szowiniści. W ogólnym rozrachunku, bohaterowie mimo, że kreowani na wyrazistych, byli dla mnie zbyt bladzi i bezbarwni. Chociaż podobała mi się postać Oliviera, czyli wielkiej miłości naszej bohaterki, dla którego porzuciła podwodny świat. To, że on nie był idealny, a ona z każdym dniem bardziej to dostrzegała. No i koniec, który nie był ani trochę słodki.
2. Zawsze i na zawsze-Jenny Han
Jestem fanką tej uroczej serii o Larze Jean. Finałowy tom również mnie nie zawiódł. Postać Petera i jego zachowanie wobec Lary Jean niejednokrotnie mnie rozczuliło. Ta książka jest czymś idealnym do relaksu i odpoczynku. Dla fanów romantycznych nastoletnich historii jest to pozycja obowiązkowa. Jedyne czego mi brakowało, to relacji między siostrami, którą w pierwszym tomie tak uwielbiałam. Nie narzekałabym też, gdyby było więcej klimatu rodzinnego domu.
3. Z nicości-Martyna Senator
Historia tutaj przedstawiona, nie jest czymś, czego bym nie znała. Ale żadne książki Martyny Senator takie nie są. Co absolutnie nie zmienia faktu, że po prostu dobrze się przy niej bawiłam i przeżywałam wszystko razem z bohaterami. Z zapartym tchem śledziłam ich losy i głowiłam się, czemu Elza uciekła z domu. Nie jest to do końca zaskoczeniem, ale też trudno to przewidzieć. Ogólnie mam wrażenie, że autorki mają dosyć ograniczoną liczbę ''problemów'' bohaterów i trudno już czymkolwiek zaskoczyć czytelnika, więc uważam, że i tak Martynie Senator nie wyszło to najgorzej.
4. Gdyby ocean nosił twoje imię-Tahareh Mafii.
Po tej książce długo nie mogłam się pozbierać. Nie tylko po epilogu, ale również po tym jak było przedstawione traktowanie Shirin. Przerażające jest to, że to się dzieje naprawdę. Takie sytuacje nagminnie mają miejsce. Co do epilogu, to wolę myśleć, że on wcale się nie zdarzył. Nie tylko dlatego, że jest mi przykro, ale też dlatego, że jakoś mi zupełnie nie pasował do tej książki. Tyle przeszli, a tutaj takie coś. No nie wiem, nawet nie chodzi mi o to, żeby koniecznie było szczęśliwe zakończenie, ale jakoś konkretnie te zakończenie mi nie pasowało. Bohaterów pokochałam. Mnie Shirin w ogóle nie irytowała i naprawdę potrafiłam ją zrozumieć. A Ocean całkowicie zawładnął moim sercem. Był przecudowny, kochany i ciepły. Chociaż brakowało mi rozwinięcia jego problemów. Ale ogółem ta książka jest przecudowna i zdecydowanie warto ją przeczytać.
5. Folwark zwierzęcy-George Orwell
Jest to bardzo dobra książka, z metaforą poprowadzoną w prosty, ale świetny sposób. Dzięki temu jest to łatwiejsze i bardziej przystępne do zrozumienia i przyswojenia. Żałuję, że nie była to moja lektura i dopiero teraz się z nią zapoznałam. Chociaż pewnie gdyby była, nie doceniłabym jej albo nawet nie przeczytała, ponieważ nienawidzę czytać książek z przymusu.Z pewnością dająca do myślenia, może też otwierająca oczy.
Z pewnością za jakiś czas będę chciała zapoznać się książką Rok 1984 tego samego autora.
6. Szóstka wron-Leigh Bardugo
Całkowicie zakochałam się w tej książce.Naprawdę nie sądziłam, że aż tak bardzo przypadnie mi do gustu. Jest to moja pierwsza książka tej autorki, dlatego początek był dla mnie nieco ciężki, bo zupełnie nie znałam tego świata ani nie miałam pojęcia o griszach. Ale później całkowicie przepadłam. Szczególnie uwielbiam bohaterów. Dla mnie dobrze wykreowani bohaterowie, których da się lubić to już połowa sukcesu. A tutaj bohaterów dosłownie uwielbiam. Nie umiem wybrać jednego ulubionego, każdy jest inny i na swój sposób cudowny.
7. Trzy kroki od siebie-Rachael Lippincott, Mikki Daughtry, Tobias Iaconis
Nie byłam przekonana do tej książki. Miałam wrażenie, że mimo wszystkich świetnych opinii, nie będzie to coś dla mnie. Jednak na szczęście się pomyliłam. Dużym plusem, było dla mnie to, że sporo dowiedziałam się o mukowiscydozie, czyli chorobie o której wcześniej nie wiedziałam praktycznie nic. Co prawda nie płakałam, ale książka i tak wywołała we mnie sporo emocji.
Jednak i tak nie mogę całkowicie podzielić tych wszystkich fantastycznych opinii, bo nie była to książka bez wad. Mnie najbardziej zraziło to, że wszystko, łącznie z uczuciem głównych bohaterów, działo się szybko.
CO WSTAWIŁAM?
RECENZJE
-Z głową w gwiazdach-Jenn Bennett
-Zawsze i na zawsze-Jenny Han
-Może tym razem-Kasie West
INNE POSTY
-Czytelnicze podsumowanie października
JAK MI POSZEDŁ TBR?
Przeczytałam z niego 3 książki na 7. Czyli Folwark zwierzęcy, Trzy kroki od siebie i Dwór Mgieł i Furii. Oprócz tego zaczęłam czytać Hazel Wood, byłam nawet za połowę, ale przerwałam bo zaczęło mnie nudzić i na razie nie zapowiada się żebym do niego wróciłam. A Złodziejkę książek wypożyczyłam, więc pewnie też niedługo się za nią zabiorę.
JAKIE MAM PLANY NA NASTĘPNY MIESIĄC?
Z czytelniczych przede wszystkim nadrobić moje świąteczne książki. Głównie przeczytać te co mam w domu czyli Światło, Pocałunki w
Nowym Yorku i Podaruj mi miłość, czyli świąteczny zbiór 12 opowiadań. Wypadałoby też zmienić feed na instagramie z jesiennego na bardziej zimowy. Nawet zrobiłam już próbne zdjęcia, ale połowa z nich odpadnie. Naprawdę nie lubię zmieniać stylu zdjęć, bo zawsze na początku mam wrażenie, że nie są dobre.
I trochę nie na temat książkowy, ale w grudniu koniecznie muszę jechać do Warszawy na Starówkę i Nowy Świat, bo uwielbiam tamtędy spacerować gdy jest tak ślicznie ustrojone. Już na samą myśl o tym, czuję się podekscytowana :P I do tego chcę się wybrać wreszcie na Krainę Lodu 2, bo w moim mieście dopiero niedługo będzie w kinach.
A wy macie jakieś ciekawe plany na grudzień?
Do następnego posta!
Natalia
Bookstargam: zacisze_ksiazkoholiczki18
Kontakt:zacisze.ksiazkoholiczki@wp.pl
Czytałam Trzy kroki od siebie i mnie się bardzo podoba ta książka. 😊
OdpowiedzUsuńNa mnie też wywarła spore wrażenie, ale trochę zraziło mnie te szybkie zakochiwanie się :D
Usuń1984 polecam bardzo! Jest to raczej dosyć mroczna i straszna powieść, ale napisana naprawdę świetnie. Co do "Szóstki wron" - dla mnie bohaterowie byli najsłabszą stroną tez książki. Kaz i Inej nie różnili się praktycznie niczym, na cały charakter Mathiasa i jego lubej (której imienia nie pamiętam), składało się to, że w sumie podobali się sobie, ale Mathias (albo Mathew?) nienawidził grisz. Moim faworytem był Jesper, chociaż pod koniec książki autorka zrobiła z taką osobę, jak z całej reszty (Mary Sue/Gary Stu). Jeśli chodzi o plany na grudzień - również chciałam przeczytać ten zbiorek opowiadań, ale moja znajoma odradza.
OdpowiedzUsuńPod taflą, Szóstka wron, Gdyby ocean nosił twoje imię i Trzy kroki od siebie - wszystko na moim TBR. Muszę się zebrać w końcu i też przeczytać te pozycje :D A Orwella uwielbiam za ponadczasowość!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, książka Bardugo jest świetna!
OdpowiedzUsuńMam kilka pozycji z Twoich przeczytanych w planach, jedną nawet mam zamiary przeczytać jeszcze w tym roku :) I chcę powiedzieć, że patrząc po Twoich zdjęciach, nie ma opcji, żeby coś wyszło niedobre, super zdjęcia robisz :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Pod Taflą coraz częściej śmiga mi przed oczami :)
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego wyniku! 😊 Ja nie robię comiesięcznych podsumowań, ale zamierzam zrobić podsumowanie roku i przeraża mnie to, bo nawet nie wiem jak mam się do tego zabrać. Natrafiłam na wyjątkowo dobre książki, więc strasznie ciężko będzie wybrać te najlepsze 😉
OdpowiedzUsuńja nie planuję, żyję chwilą.
OdpowiedzUsuńz wymienionych przez ciebie książek, czytałam Folwark zwierzęcy jak lekturę w liceum. Podobał mi się, podobnie jak "Rok 1984"" :)
Ja jeszcze jesiennego TBR nie skończyłam, a tu zaraz zima...
OdpowiedzUsuńA u mnie w tym miesiącu słabo. Mam w planach Trzy kroki od siebie. Dlaczego ja jeszcze tego nie przeczytałam? :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie same perełki przeczytałaś w listopadzie <3 Ja też uwielbiam "Szóstkę wron"! Aż naszła mnie ochota, żeby sobie ją odświeżyć :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku ;) Wszystkie wymienione książki jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Od 10 lat zabieram się za folwark ale widzę, że jak już wezmę to raczej szybko pójdzie :D
OdpowiedzUsuńFolwark mam w planach , tym bardziej, że oglądałam właśnie film w którym pojawia się autor książki wraz ze swoją filozofią burzącą kapitalizm.
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku w czytaniu, to piękne że tak dużo osób czyta. Ostatnio zauroczył mnie Małecki i jak tylko przeczytam biografię Kuby Wojewódzkiego , to powracam do sześciu książek Małeckiego
Gratuluję świetnego wyniku! Nie czytałam żadnej z tych książek, ale "Folwark zwierzęcy" mam w planach. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMam ochotę odświeżyć sobie Folwark zwierzęcy i przeczytać Gdyby ocean... 😁 Widzę miesiąc u Ciebie był naprawdę niezły. Brawo 👏
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)